Jej obraz
Studnia bezdenna jest już pusta
Gdy zamknę oczy widzę Twoje usta,
Czuję Twój zapach i dotyk włosów
I słyszę najpiękniejszy z głosów.
I kruszy się serce na kawałki
Zdarta siarka z zapałki
Nie pozwala mi się ogrzać
Nie muszę już być,mogę tylko trwać...
I znowu Jej obraz wraca przed oczy
I znowu bym za Nią w ogień wskoczył
Jej szeroki uśmiech i radość bycia
Pozwala mi znowu wrócić do życia.
Jej muślinowe włosy oplotły mnie wkoło
Jej dumne ramiona tulą mnie wesoło
Jej usta gorące ślą mi setki pocałunków
Ona zaś sama nie stawia warunków.
Pełne czułości oczy pragną zatracenia
To jest zaś propozycja nie do odrzucenia
Powiem jedynie, że kocham to spojrzenie
Szkoda, że to tylko moje wyobrażenie...
Komentarze (4)
A może się spełni?
Ciekawie i pięknie przedstawiasz swoją miłość. Życzę
spełnienia. Pozdrawiam:)
Wyjątkowo podoba mi się romantyczność w Twoim
wykonaniu. :)
"Ona zaś sama nie stawia warunków" szkoda, że to tylko
wyobraźnia, ale za to jaka piękna :-)