Jesień i miłość w górach
Był piękny, rześki, balsamiczny wrześniowy
poranek,
na jasnobłękitnym niebie świeciło żółtawym
blaskiem słońce.
Jechali w góry, trasa biegła po płaskim
terenie , pobocze wilgotne,
usłane spadającymi liśćmi w różnych
odcieniach, które spadały
wzdłuż drogi.
Minęli las bukowy z piękną miedzianą barwą
liści, taką jak liście cebuli.
Przecięty szeroką ścieżką, tak zarośniętą
zielonym mchem, że była
zieleńsza od liści. Rozległe przestrzenie,
wśród łagodnych wzgórz w
zmieniającym się świetle poranka, nabierały
odcienia błękitu.
Czuć było aromat listowia, przyniesiony
przez wiatr,
dźwięczne śpiewy ptaków, a co jakiś czas
pobekiwanie owiec
pasących się na halach. Przy drodze w górze
gałęzie niektórych drzew
trzeszczały i kołysały się na wietrze
niczym nogi gigantycznego pająka.
Nieco dalej pojawił się pierwszy śnieg i
ozdobił igiełki świerka
białym ślicznym puchem, by po chwili w
promieniach słońca stopnieć.
Gdy dotarli na miejsce wiał zimny wiatr
przynosząc ze sobą
kilka zapomnianych przedmiotów: papierek od
cukierka,
parę suchych liści, niebieskawe piórko
ptaka.
Tańczyły wzdłuż chodnika , opadając i
wirując na przemian
z każdym kolejnym podmuchem. W pewnej
chwili piórko ptaka
wysunęło się na prowadzenie poddżwignięte
przez silniejszy wiatr,
który uniósł je i sprawił, że zaczęło
kręcić piruety nad dachami,
a potem zniknęło w oddali.
Szybko zapadał jesienny zmierzch. Po słońcu
została tylko
ledwie widoczna smuga nad postrzępionymi
grzbietami gór.
W pokoju migotliwy blask ognia z kominka
słał w głębi pomieszczenia
złotą mgiełkę i bezkształtne cienie. Będąc
tu z nim czuła,
jak przepełnia ją błogie uczucie
szczęścia.
Ujął czule jej twarz , przesunął dłońmi po
szyi i ramionach
po czym delikatnie nakrył wargami jej
rozchylone usta
spijając jej oddech. Ich ciała zdawały się
ginąć z udręki żądzy.
Granicząc już niemal z szałem, porwał jej
ciało i zsyłał
łaskę zapomnienia.
Bursztynowe oczy , nakrywane ciemnymi
drżącymi rzęsami,
krótka chwila nagłego bezruchu,
poprzedzająca przelotny dygot
jego ciała, uwięzionego w jej objęciach
przyniósł im obojgu ukojenie.
Trochę później jego głowa nadal leżała na
jej ramieniu,
włosy muskały policzek.
Jego pierś unosiła się miarowo i opadała, w
tym samym rytmie
jej szyję owiewało jego tchnienie. Czubkami
palców dotknęła
jego włosów, drugą ręką pogłaskała ją po
policzku.
Chwilę potem też zapadła w kojący sen.
A za oknami, ogromny księżyc wisiał ponad
szczytami gór
niczym zamrożona perła, a gwiazdy pulsowały
na niebie
żywe i gorące.
Tessa50
Komentarze (34)
Piękny, takiej miłości nigdy się
nie zapomina. Cudownie przedstawiłaś jesień w górach,
takie obrazki mam na co dzień.
Pozdrawiam cieplutko i życzę
dużo zdrówka.
Przepięknie serdeczności
Przepięknie piszesz o miłości
Jak zwykle urzekasz Tesso obrazem, który jak kadr z
filmu porusza wyobraźnię. Dziękuję za czułe słowa.
Pozdrawiam serdecznie i zostawiam uśmiech:-)
tyle seksu na jednych wczasach
Pozdrawiam serdecznie
Góry to moje niespełnione marzenie tylko dwa razy
byłem przejazdem w Stołowych...
pozdrawiam pięknie:)
Ciepły,plastyczny opis,
który ma się przed oczyma,gdy się go
czyta.Serdeczności TESSO przesyłam:)
Pięknie:) pozdrawiam
piękne opowiadanie, może Pani pisać swobodnie
książki:)
Mam podobne odczucie, jak moi przedmówcy -
przymiotników jest jak po sezonie po przecenie towaru.
I prawda, że najgorzej brzmi wstęp. Na twoim miejscu
co drugi przymiotnik bym skreśliła.
Ciepły, ładny klimat.Ale niektóre rzeczy trochę rażą.
Spadające liście, które spadają... I w ogóle jak dla
mnie zdecydowanie za dużo liści i listowia.Nie można
czuć śpiewu ani pobekiwania - to można słyszeć.Mam
wrażenie jakby autorka rozkręcała się w miarę pisania.
Od czwartej strofy bardzo ładnie. Na plus :)
Ładnie, ciepło, barwnie:)
Jak zwykle opis (najczęściej u tej autorki przyrody)
składa się z samych przymiotników. A szkoda,bo autorka
ma lekkie pióro i dobrze by było,gdyby wyzbyła się tej
"przymiotnikowej maniery".
przepiękne opowiadanie o miłości pozdrawiam
Pięknie i aromatycznie Tesso:-)
Piórko ptaka porwane przez silniejszy wiatr, zniknęło
w oddali.
Pozdrawiam:-)