Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Jesień i miłość w górach



Był piękny, rześki, balsamiczny wrześniowy poranek,
na jasnobłękitnym niebie świeciło żółtawym blaskiem słońce.
Jechali w góry, trasa biegła po płaskim terenie , pobocze wilgotne,
usłane spadającymi liśćmi w różnych odcieniach, które spadały
wzdłuż drogi.

Minęli las bukowy z piękną miedzianą barwą liści, taką jak liście cebuli.
Przecięty szeroką ścieżką, tak zarośniętą zielonym mchem, że była
zieleńsza od liści. Rozległe przestrzenie, wśród łagodnych wzgórz w
zmieniającym się świetle poranka, nabierały odcienia błękitu.

Czuć było aromat listowia, przyniesiony przez wiatr,
dźwięczne śpiewy ptaków, a co jakiś czas pobekiwanie owiec
pasących się na halach. Przy drodze w górze gałęzie niektórych drzew
trzeszczały i kołysały się na wietrze niczym nogi gigantycznego pająka.

Nieco dalej pojawił się pierwszy śnieg i ozdobił igiełki świerka
białym ślicznym puchem, by po chwili w promieniach słońca stopnieć.
Gdy dotarli na miejsce wiał zimny wiatr przynosząc ze sobą
kilka zapomnianych przedmiotów: papierek od cukierka,
parę suchych liści, niebieskawe piórko ptaka.

Tańczyły wzdłuż chodnika , opadając i wirując na przemian
z każdym kolejnym podmuchem. W pewnej chwili piórko ptaka
wysunęło się na prowadzenie poddżwignięte przez silniejszy wiatr,
który uniósł je i sprawił, że zaczęło kręcić piruety nad dachami,
a potem zniknęło w oddali.

Szybko zapadał jesienny zmierzch. Po słońcu została tylko
ledwie widoczna smuga nad postrzępionymi grzbietami gór.
W pokoju migotliwy blask ognia z kominka słał w głębi pomieszczenia
złotą mgiełkę i bezkształtne cienie. Będąc tu z nim czuła,
jak przepełnia ją błogie uczucie szczęścia.

Ujął czule jej twarz , przesunął dłońmi po szyi i ramionach
po czym delikatnie nakrył wargami jej rozchylone usta
spijając jej oddech. Ich ciała zdawały się ginąć z udręki żądzy.
Granicząc już niemal z szałem, porwał jej ciało i zsyłał
łaskę zapomnienia.

Bursztynowe oczy , nakrywane ciemnymi drżącymi rzęsami,
krótka chwila nagłego bezruchu, poprzedzająca przelotny dygot
jego ciała, uwięzionego w jej objęciach przyniósł im obojgu ukojenie.
Trochę później jego głowa nadal leżała na jej ramieniu,
włosy muskały policzek.

Jego pierś unosiła się miarowo i opadała, w tym samym rytmie
jej szyję owiewało jego tchnienie. Czubkami palców dotknęła
jego włosów, drugą ręką pogłaskała ją po policzku.
Chwilę potem też zapadła w kojący sen.

A za oknami, ogromny księżyc wisiał ponad szczytami gór
niczym zamrożona perła, a gwiazdy pulsowały na niebie
żywe i gorące.

Tessa50

autor

Tessa50

Dodano: 2015-09-25 08:28:00
Ten wiersz przeczytano 1664 razy
Oddanych głosów: 41
Rodzaj Wolny Klimat Ciepły Tematyka Miłość
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (34)

nowicjuszka nowicjuszka

Piękny, takiej miłości nigdy się
nie zapomina. Cudownie przedstawiłaś jesień w górach,
takie obrazki mam na co dzień.
Pozdrawiam cieplutko i życzę
dużo zdrówka.

Roma Roma

Jak zwykle urzekasz Tesso obrazem, który jak kadr z
filmu porusza wyobraźnię. Dziękuję za czułe słowa.
Pozdrawiam serdecznie i zostawiam uśmiech:-)

karl karl

tyle seksu na jednych wczasach
Pozdrawiam serdecznie

Tomek Tyszka Tomek Tyszka

Góry to moje niespełnione marzenie tylko dwa razy
byłem przejazdem w Stołowych...

pozdrawiam pięknie:)

użytkownik usunięty użytkownik usunięty

Ciepły,plastyczny opis,
który ma się przed oczyma,gdy się go
czyta.Serdeczności TESSO przesyłam:)

aga100 aga100

Mam podobne odczucie, jak moi przedmówcy -
przymiotników jest jak po sezonie po przecenie towaru.
I prawda, że najgorzej brzmi wstęp. Na twoim miejscu
co drugi przymiotnik bym skreśliła.

Łastoczkin Łastoczkin

Ciepły, ładny klimat.Ale niektóre rzeczy trochę rażą.
Spadające liście, które spadają... I w ogóle jak dla
mnie zdecydowanie za dużo liści i listowia.Nie można
czuć śpiewu ani pobekiwania - to można słyszeć.Mam
wrażenie jakby autorka rozkręcała się w miarę pisania.
Od czwartej strofy bardzo ładnie. Na plus :)

Expressis verbis Expressis verbis

Jak zwykle opis (najczęściej u tej autorki przyrody)
składa się z samych przymiotników. A szkoda,bo autorka
ma lekkie pióro i dobrze by było,gdyby wyzbyła się tej
"przymiotnikowej maniery".

marcysia724 marcysia724

przepiękne opowiadanie o miłości pozdrawiam

Ola Ola

Pięknie i aromatycznie Tesso:-)
Piórko ptaka porwane przez silniejszy wiatr, zniknęło
w oddali.
Pozdrawiam:-)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »