ból egzystencjalny
Zakładam ciemne okulary,
Aby nie było widać tego,
Co blaskiem w mym oku błyszczy,
To nie jest blask księżyca,
To oślepiające światło,
Odbijającego się w mieczu słońca,
Biorę gumę do ust,
Nawet kilka naraz,
Aby zamilknąć na chwilę,
Zatykam sobie usta,
Które chcą krzyczeć,
Bo powody ku temu mają,
Odkładam telefon,
Na najwyższą z półek,
Aby nie zniszczyć wszystkiego,
Muszę odłożyć narzędzie zbrodni,
Ono jak sztylet tnie myśli,
Które krwawią bezlitośnie,
Biorę czerwoną pigułkę,
Dziele na 3 równe części,
Łykam 1/3 w pośpiechu,
Mija kilka nerwowych chwil,
Aż w końcu przychodzi ta jedna,
W której nie czuje już bólu…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.