Jesień na półmisku
Z krwistych liści i brzasku dnia
Na półmisku podajesz mi jesień
Kosztuję się ją soczyście
Jak gramem wyobraźni o tobie
O której słyszałem że przenosi w czasie
W konarach gałęzi drzew między górami
Suszy się w słońcu poranna mgła
Niczym całun otula ci twarz
Wówczas wyglądasz jak poranek
Drzewa za dużo widzą
Nie ukryjesz strachu przed nimi
Tak dużo obaw w twym sercu
Zanurz się w grzywy koni
I gnaj przed siebie dolinami
Aż znajdziesz swą melodię
Którą lilie zanucą mi w niepogodę
Chwyć jeszcze raz tę jesień i wiatr
W cudzie świtów i zmierzchów
Na płótnie farbami odnajduj swój czas
Mirosław Tokarz
Komentarze (27)
Dziękuję za uwagę, pozdrawiam :)
Moim zdaniem nie "Kosztuję się nią soczyście" a
/Kosztuję się ją soczyście/, bo nią można się raczyć,
częstować, a kosztować, jeść ją.
Reszta z podobaniem.
wandaw, dziękuję pięknie za przeczytanie mojego
utworu, pozdrawiam ;)
Assassin Fox, Moniko, wiem, że świat intryguje
twórczością. Dziękuję... ;)
Mirek..Ty wiesz...+++ :)
Świetne metafory Wiersz porywa i niesie echhhhhhhh
Pozdrawiam serdecznie :)
re: Mirosław Tokarz
Skoro tak, mówi się trudno;-)
Re: No w sumie też mam takie skojarzenia, ten
Tolibowski
był uroczy gdy dla Barbary Niechcic
je zrywał, w białym garniturze, fakt, tej sceny nie da
się zapomnieć:)
Pozdrawiam również :)
Anula 2 Dziękuję pięknie :)
Marcepani, dziękuję za przeczytanie :)
Witaj Grażyno, pięknie dziękuje za komentarz ;) A mi
lilie kojarzą się ze sceną z filmu Noce i Dnie :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Donna, pięknie dziękuję i zapraszam częściej ;) Jutro
wieczorem zamieszczę następny... ;)
jadgrad, dziękuję za przeczytanie :)
Amor 1988 piękne dzięki. Pozdrawiam :)
Arek Woźniak, dziękuję pięknie. Pozdrawiam :)