Jesienna fuga
Jesienną fugą wpadła przez otwarte okno
melodia, grana deszczem na gałęziach
drzewa,
i smutku cichą nutą z ciemności
rozbrzmiewa,
gdzie ostatnie nadzieje w samotności
mokną.
Szara codzienność w cierni zaplątana
krzewach,
godziny liczy puste w wydarzeń
bezmiarze,
gdzieś zaginęła szansa na spełnienie marzeń
-
zmoknięte wczoraj codę przemijania
śpiewa.
Jak się przemóc i treścią znów wypełnić
chwile,
by nie straszyły cienie uwiędłych
miraży,
zalegające ciszą w zapomnienia pyle.
Jaką myślą tęczową świt nowy rozjarzyć,
aby wzleciała wierszy ulotnych motylem
i słowem niepokornym stanęła na straży.
- Jan Lech Kurek
Komentarze (20)
Zawsze znajdzie się dylemat,
gdy pogody ducha nie ma!
Pozdrawiam!
Bardzo ładny sonet włoski, z trudnym układem rymów.
Ten wers msz nie brzmi najlepiej:
"Szara codzienność w cierni zaplątana krzewach," czy
nie czytelniej byłoby:
"A codzienność w ciernistych zaplątana krzewach"?
Wiadomo, że to uwaga czytelniczki, nie eksperta.
Miłego dnia.
Trudno pomylić Twój styl z kimś innym. Jak zawsze
porywasz.
Pozdrawam
To wielka sztuka układać słowa w sens i żeby niosły
przekaz piękny wiersz pozdrawiam.
trzeba i w jesieni odnaleźć tęczę:):)