Jesienne smutki
Słońce zasnute szarugi mgłami
już nie wysyła ciepłych promieni
Blednie sukienka uroczej pani
toną w szarości uroki ziemi.
Dzień nie nadąża ma krótkie nogi
roztacza kłębek nocy przed ranem.
W salonie wiszą na ścianie rogi
i zeschłe płatki róż pod dywanem.
Ogień w kominku jeszcze się pali
od pocałunków twarz się rumieni.
Lehar wysyła sygnał z oddali
i szelest westchnień smutnej jesieni.
Mija listopad na progu grudzień
stoi z płonącym światłem kaganka.
I pełny puchar następnych złudzeń
wystygła kawa w dwóch filiżankach.
Trudno zapomnieć przebrzmiałe echo
które ćmą wraca na srebrnych skrzydłach.
Senne marzenia moją pociechą
gorzko smakują z róży powidła.
Komentarze (8)
(*)
Non omnis moriar
(*)
Jesień urokiem zapachniała....
Otulając się Twoim wierszem....
I nim, jak fala rozkołysana....
Czeka, aż wiatr jej biele wyczesze...
By horyzontem nieznanym znów zawładnąć...
Dopłynąć do kei, gdzie nadzieja przystanią...
Bezkarnie kolejny raz spojrzenia kradnąc...
Patrzeć wraz z Tobą, jak kasztany opadają.
Przyznam się ze dawno nie czytałem tak ślicznego
wiersza, zastanawia mnie jednak pewien ton- pesymizm
wiersza, jeśli dobrze rozumiem autorkę prześladuje
jakiś "smutek" który sprytnie został ukryty w
klimatach jesieni.
Smutny jesienny wiersz. Pozdrawiam
Ładny dziesięciozgłoskowiec, dobrze zrymowany i
poprowadzony, gratuluję pomysłu i wykonania.
Jesienny smutek wkaradl sie do wiersza
Śliczny wiersz lecz utrzymany w smutku.Jesień pozornie
jest szara,lecz towarzyszące barwy jak bukiety kwiatów
tworzą jej specyficzną urodę.Dodając uśmiech i
wrażliwe serce można z niej zrobić wiosnę.Podziwiając
Twój wiersz ,bo jest śliczny,myślę ,że jak się jeszcze
uśmiechniesz to zobaczysz i jesieni urok.