Jest jeden teatr
Podążam ścieżką ciszy
pnę się mokrą kamienną wstęgą
słońce zawisło w świerkach
wchłaniam źrenice błękitem
Jest jeden teatr
bez krzeseł, oklasków
w którym hula samotny wiatr
niosąc słowa, myśli rąk gestu
Sklepienie błękitem
rampa lśniące kamienie
i jeszcze ręce pragnące dotyku
i mój samotny występ w milczeniu
Autor:slonzok
Bolesław Zaja
autor
slonzok
Dodano: 2021-06-12 23:43:52
Ten wiersz przeczytano 1775 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Teatr jednego aktora.
Ten wewnętrzny monolog swego ja.