Kaczeńce
Kochany popatrz w nasz czas
Ten młody chłopak to Ty
A ja nieśmiała w rumieńcach
I tak wpatrzeni w siebie
I zakochani w kaczeńcach...
Prócz siebie nie chcieliśmy nic
Prócz siebie nie mieliśmy nic
I noce były upalne
Choć mróz okna malował
A każdy dzień był tym pierwszym
I noc każda nowa
Prócz siebie nie chcieliśmy nic..
Prócz siebie nie mieliśmy nic
A dzisiaj...
Znudzony człowiek to Ty...
I ja już nie mam rumieńców
Lecz wzrok błądzący po ścianach
I tylko szkoda kaczeńców..
Noce juz nie są gorące
Lecz rzekła bym letnie dość
I poniedziałek jak piątek
A dzień taki jak noc
Prócz siebie nie chcieliśmy nic
Prócz siebie nie mieliśmy nic
I gdy tak patrzę w zegar
Zaglądam w te lata młodzieńcze
Kochany popatrz tu....
Zasadziłam kaczeńce...
Komentarze (12)
Kazimierzu ślicznie dziękuję.
Kolejna, ładna, klimatyczna melancholia, pozdrawiam
serdecznie.
Czyli jeszcze jest nadzieja, jeszcze tli się miłość
:-)
Ładny wiersz, melodyjny z ładnym zakończeniem.
Pozdrawiam cieplutko.
Ładny wiersz, ma swój klimat.
Uzupełnij kropki w "już" i ogonek w "patrzę". Brakuje
mi konsekwencji w rymach.
Pozdrawiam
Bardzo podoba mi się ten wiersz, melodyjny, jak słowa
piosenki, z ładnie wyrażoną melancholią. Taka
zwyczajna opowieść, ale jakże niezwykła, z ujmującym
zakończeniem :)
Mas smak i barwę śpiewającą słońca uśmiechami.
Wspaniale, że pamiętasz tamten czas, gdy bywały
jeszcze kaczeńce... Ja też jeszcze pamiętam, :))
niech się spełni ta miłosc pozdrawiam
patrze zgubił się ogonek
Może uda się zaszczepić i miłość, warto spróbować :)
wiem IIIIII strasznie tu dużo :-)