karmin i biel
Karmin i biel
w maratonie życia
czasem bezwiednie
przekazujemy pałeczkę losu
podarowaną przez przeznaczenie
zaskoczoną złotem słońca
tak naturalnym
że trudno uwierzyć
iż spełnia się cud
tak zwyczajnym
gdy poranek przeciera
zaspane okno
tak radosnym
gdy uśmiecha się
twoje przebudzenie
serdecznym
jak najczulsze wspomnienie
zapachu róży wręczonej ukradkiem
róży bez kolców
z którą tak przyjemnie
biec po bieżni każdego dnia
lecz to nie zabawa nie gra
i może dlatego tak ciężko
pogodzić się ze zmianą barw
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.