A kiedy pączek a kiedy gałąź
tematem wiersza nie jest aborcja
Miało się narodzić
już kochał je ojciec czuła matka
jak jeżyk
tup tup tup w jej łonie
Spełniło się
O wyrwij im z gardła
z krwioobiegu wydrap
pytanie co w pamięć
bardziej niż genotyp
wrasta
Historia już poznała
caro-zdrowiciela jak niedoskonałe
w anielskość
naprawiał
Co będzie z gałązką kiedy przejdzie
w gałąź
i przejdą rodzice
Dziś bezsilność kopie
w misy piłatowe
gdzie wciąż leją wodę
i podają ręcznik
O, panowie!( i panie)
na gładkie stoły i na ławy wasze
rzucam –
Komentarze (23)
chyba nie tylko na stoły i ławy, moi zdaniem winno
trafić w sumienia, jeśli je mają.
Życie różne ma barwy, obraz dramatyczny, pozdrawiam
ciepło.
Poruszajacy wiersz, pozdrawiam
Trudny temat... Znakomity, poruszający Wiersz.
Och życie, życie. Jakże dramatyczny wiersz,
tak jakbym czytał o naszym kraju
i tym co się aktualnie dzieje.
Serdecznie pozdrawiam życząc miłego wieczoru
i szczęśliwego Nowego Roku :)
Ciekawy tekst. Pozdrawiam.
Nietuzinkowa, enigmatyczna poezja, dramatyzm i
tajemnica...
/Dziś bezsilność kopie
w misy judaszowe
gdzie wciąż leją wodę
i podają ręcznik/Za komentarz zacytuje ostatnie
strofy...