Kiedy się obłok...
Kiedy się obłok złotem zabarwia,
przybiera kształty lekko puszyste
i na błękitne wypływa niebo,
jak go nie lubić? Jest oczywiste,
że gdyby przyszło ciężary złożyć,
otworzyć jakieś tajemne przejście,
to z obłokami podniebnym szlakiem
w rejs bym ruszyła …poza pojęcie
i w miarę lotu, mogłabym dojrzeć
zgubione szanse, pragnień okazy,
smak gdzieś zgubiony i śmiech radosny,
co prosto, łatwo kojarzy w pary…
słowika z nocą – upojną, słodką,
żagle z bezkresem, wiatr z ich łopotem,
opuszki palców z wniebowstąpieniem
oraz z widokiem na serc pogodę.
Kiedy, więc rankiem, widzisz obłoki,
oswajaj myśli z marzeń dotykiem,
by coś pozmieniać w dogmatach stałych,
niepowtarzalnym oznaczyć szlifem.
Życzę Ci tego zawsze…niezmiennie,
z każdym oddechem i z każdą myślą
a wszystkie ptaki śpiewem porannym,
niech z powodzeniem mą myśl uściślą.
Komentarze (10)
Dziękuję za spokojny i wzmacniający wiersz na dzień
doby...życzę i tobie radosnego i spokojnego
dnia...pozdrawiam...
rzadko ostatnio tu zaglądam ..ale twój wiersz
przeczytałam z przyjemnością...czytam go głośno i
upajam się lirycznie...potrafisz pisać i zatrzymać
czytelnika...
Na Beju pozostało niewielu poetów,którzy potrafią
pisać tak piękne liryczne wiersze a szkoda.Pozdrawiam.
Życzę tego Tobie. Bardzo ciepły wiersz pełen
pozytywnych uczuć, pięknie napisany. Pozdrawiam! :)
Z przyjemnością przeczytałem... kilka razy. :)
Pozdrawiam cieplutko.
"opuszki palców z wniebowstąpieniem" wiersz napisany
fantastycznym językiem, aż chce się czytać po kilka
razy :-)
uczepiam się słów Kolomira, dodam tylko: sprawnie,
lekko, świetnie
Pięknie :)
Pozdrawiam :)
piękny wiersz ,piękne słowa i piękne życzenia :)
Technicznie bardzo dobry, treściowo również mi się
podoba. Cóż, jakość, nie jakoś...