Kim bym był ?
Gdy bez wiatru płyną statki,
Gdy od kwiatu oderwie się płatki,
Gdy zabierze się dziecko od matki,
Są puste,
Jest brzydki,
Ono płacze,
Bo nie mogą ukazać swego piękna, jakim jest
żagli widok,
Bo odebrano mu to, czym wyróżniał się w
zieleni łąk,
Bo czuje się odrzucone i chce dotyku czyich
rąk,
Gdy okręty w pełni sił brną, przecinając
fale,
Gdy ogrody lśnią gwiazdami od rosy
odbijającymi się stale,
Gdy dziecko dorasta i staje się
zuchwałe,
Są silne,
Są piękne,
Jest wzorem,
Bo wiedzią, żę mają moc, jakiej nie
odbierze im żaden morski chart,
Bo wiedzą, że lśnią, że ich blask jest
wiele wart,
Bo wie, że nie zmarnuje miłości matki,
dającej dobry start,
Czym były by delikatne płatki,
Nie gładzone przez wiatru dech?
Kim jest dziecko bez matki?
Czym był by nie lśniący już rosą ogrodowy
mech?
Kim był bym ja, bez wiatru, jakim jest Twój
uśmiech?
... pustą, brzydką łzą.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.