Kłótnia kalafiora z selerem,...
Z serii „Gry słowem”. Część 3, trudna do zrozumienia bez poznania pozostałych (poprzednie wiersze), do czego zachęcam.
- Kalafiorze, po co spory?
Przecież niezgoda rujnuje...
We włoszczyznoparlamencie
Każdy z nas ma udział spory,
A to parlament kształtuje
Układ gwiazd na firmamencie.
Lepiej się trzymajmy z porem.
Wszak jedziemy jednym wózkiem,
On ma koligacje spore.
On stanowi nam podporę,
Schrońmy nasz proch w jego łuskę.
Jednoczą nas interesy
Oczywiście nie włoszczyzny,
Ani żadnej tam ojczyzny,
- Nie? A czego drogi panie?
- „Interesy wspólnej kiesy!”,
Jak to zwykłem mówić na nie.
Nie muszę chyba dodawać,
To się samo przez się wie,
Że nie trzeba o tym gadać.
Milczenie jest złotem, nie?
To zostaje między nami...
Oficjalnie: się kłócimy
Tak dla mediów, na podpuchę,
Choć jeden drugiemu druhem,
Oficjalnie se bruździmy,
Wsparci media dyskusjami.
- No, ale że jak to tak,
To raz bracia, raz wrogowie?
- Prosta sprawa, kalafiorze,
To dzisiejszych czasów znak,
Każdy, kto się zna ci powie.
Zaraz wszystko ci wyłożę:
Media muszą z czegoś żyć,
Wrzucać bloki reklamowe.
Jedziemy na jednym wozie,
Żyjemy z nimi w symbiozie...
Nasza włoszczowników saga,
Nasze utarczki brukowe,
Nasze chamskie zachowanie,
Wszystko to jest tylko dla niej.
Nam zapewnia wybieralność,
Mediom daje oglądalność.
Jednym i drugim pomaga.
Rączka musi rączkę myć...
Ostra walka w wirtualu,
Ciepłe współżycie w realu.
W parlamentu instrumencie
Będziemy się ostro spierać,
Dyskutować wciąż zawzięcie,
Wytwarzać sztuczne napięcie.
Lecz w rzeczywistości wspierać,
By nikt nie chciał się opierać,
Czy oskarżać nas zawzięcie.
- No właśnie, selerze, draniu,
Tuś pan celnie trafił w sedno,
Mówić jedno, wszystko jedno
Co, bo stanie na gadaniu
Robić drugie, z takim przejęciem,
że nie skarżą was za wzięcie...
Ani za sprzeniewierzenie...
Dwa trofea jednym cięciem.
Naraz upiec dwie pieczenie...
To jest cena za wierzenie
Bezgraniczne włoszczownikom.
Stąd nagłe fortuny znikąd.
Taka cena, włoszczokracji...
Taka cena, wszystko w cenie...
Czyż, selerze, nie mam racji?
- Kalafiorze, pełna racja,
Lubię kłaść karty na stół,
W gronie druhów ma się rozumieć.
- Cóż, selerze, to narracja
Z waszych kół.
„Kum kuma zakumać umie.”
Tyle, że ja się z nią nie zgadzam,
Proszę więc się stąd wynosić,
- Przemyśleć to wam doradzam...
- Dłużej już nie będę prosić.
Wynoś się pan, idź pan w czorty!
Dołącz pan do swej kohorty!
Komentarze (4)
Nie trać nigdy cierpliwości; to jest ostatni
klucz, który otwiera drzwi.
Antoine de Saint-Exupéry
Skorup, uczę się cierpliwości przy czytaniu
przydługich tekstów :)))) Jest coraz lepiej.
No nie powiem, czytałam z uśmiechem, przydługi tekst
tym razem mnie nie znudził :))))))) pozdrawiam
jak zwykle ciekawe i z humorem pozdrawiam:))