Kocioł
"Gdzie pustkowie, wrzosowisko,
niczym całun mgła się ściele...
snują się, jak mary, gusła,
a szeptucha warzy ziele."
Co uwarzy, to wypije,
bo nad wyraz lubi ziele.
Tysiąc dwieście lat już żyje,
a to wcale nie za wiele.
Gdy lat miała z pół tysiąca,
albo może ciutek mniej,
wystawiła zad do słońca
prosząc: - Słonko, ogrzać chciej.
I ogrzało, jak prosiła,
krótko mówiąc po całości.
W słońcu drzemie wielka siła,
przypaliło, aż do kości.
Wyła z bólu nieustannie,
warząc w kotle zielska kupę,
moczyła też ciało w wannie,
by choć troszkę schłodzić (...)
Kiedy doszła już do siebie,
potroiła dawkę w kotle.
Teraz jest już w siódmym niebie,
lecąc na swej zielnej miotle.
excudit
lonsdaleit
17:23 Czwartek, 12 marca 2015 - ...
Komentarze (42)
Czyżby Pani Ewa
O tym ćpaniu coś wiedziała,
bo sama je z autopsji znała?
A wiedźm to nie brakuje również na tym portalu,co
lubią plotkować i tyłki innym smarować,bo widocznie na
tym polega "poezja wielkich lotów",
że się tutaj serwuje takie "kwiatki" im bardziej
chamskie,tym bardziej śmieszne dla gustów gawiedzi,
co to się z byle g.. cieszy.
Śmieje się z rzekomych guseł,gdy naród w żałobie,że
rzekomo brzoza jej powodem.
Też kiedyś takim tym gusłom dawałam wiarą w swojej
naiwności,
dopóki nie zaczęłam czytać na ten temat w mediach
podziemnych.
Nie trzeba być moherem,żeby widzieć rzeczy pewne,a
historia może jeszcze je oceni,gdy na wierzch wypłyną
i dotrze do pewnych wiedźminów i innych plotkarek co
plotkami się pasą,zamiast pisać wiersze ładne!
P.S Moralność największa wśród tych co do kościoła co
tydzień chodzą,a na co dzień innym łatki
przyprawiają,bo
"szanuj bliźniego swego,jak siebie samego" - jest u
nich na porządku dziennym,tyle,że wypaczone,a brzmi
dokop bliźniemu swemu,by gawiedź ucieszyć i mało nie
skonać w swoim pustych,durnym śmiechu!
;)))
Chciała powiedzieć, lecz ją zatkało,
gdyż wzięte ziele tak podziałało,
iż usta wiedźmy w pałąk się zgięły,
a zęby język mocno przycięły.
Ciało objęły straszliwe drgawki,
w reformach trzęsły się dwie nogawki,
biustonosz zgubił oba fiszbiny,
(jak Boga kocham, to nie są kpiny).
Miotła co w koncie na włosiu stała,
to się z wzruszenia, aż popłakała.
Kij jej zwilgotniał i zaczął gnić,
a stara wiedźma - zaczęła wyć.
Tego dla miotły było za wiele,
rzuciła tylko: - Nie becz jak ciele.
Lepiej se popij wywaru głupia,
to wnet ci zejdzie ta bladość trupia.
;)))
:-)))
- Wolnego! - nasza szeptucha rzecze -
moral nie koniec w tym kabarecie!
I teatralnie uniosla dlonie,
masujac sobie spocone skronie.
Ziele jak ziele - ot, wegetuje,
ale sie w ziela watek wplatuje,
w miejsce miotelki, mop nowoczesny
z turbo napedem. Zatem wycieczki
nowe - wrecz powiem, ze ekstremalne,
bo wiedzma lubi latac nachalnie.
Czasem popusci... wodze fantazji,
by wyladowac miekko gdzies w Azji.
A ze moralnosc jest jej nieobca,
to i moralow ad rem tu moc ma.
Ale przemilcze, co wyszeptala,
kiedy powyzszy watek czytala. :)))
Miała baba kądziołeczkę.
W kądziołeczce zaś - działeczkę.
Trochę tkała, trochę brała,
Tkanie ćpaniem umilała.
Z tkania wyszły marne sploty,
Z brania - odwyk i kłopoty.
I stąd morał masz:
Nie ćpaj, kiedy tkasz.
ale kocioł! :)
;)))
Więc dla fasonu - gazu dodała,
aż się ze strachu miotła zsikała.
Szeptucha cięła jak opętana,
gdyż była zielskiem w dym ujarana.
Gdy chciała zrobić skręt ostro w lewo,
walnęła miotłą prościutko w drzewo.
Ale o dziwo, kraksę przeżyła,
choć przyznać muszę, że popuściła.
Morał z tej bajki: Gdy warzysz w kotle,
nigdy nie siadaj potem na miotle.
;)))
Teraz rozumiem skąd się w miotle bierze napęd ;-)))))
fajnie :-)
Wspaniały wiersz.Świetnie się go czyta.Pozdrawiam.
;)))
Gdy tak leciała sobie na miotle,
ziele się dalej warzyło w kotle.
Świat jej wirował, w oczach ciemniało,
a szeptuszycy, wciąż było mało.
;)))
:))))))))))))
Zadarla kiece, odpala miotle -
tak ja ponioslo ziele przewrotne
Ponad wrzosowisk upiorne plachty.
- No, niezle ziolko - syknela -Ach, ty...! :)))))))))
świetnie,a szeptucha niech warzy to ziele, pozdrawiam