Koło, Konin, Turek
Jola aż z trzema panami w Kole
Co dzień wyczynia dzikie swawole
I się nie trwoży,
Kto będzie łożył.
„To się podzieli jakoś w zespole.”
Ania pracuje w rzeźni w Koninie.
Żal jej jest świnek, ale koni nie
Żałuje, bowiem
„To samo zdrowie...”
Zagustowała Ania w koninie.
Pragnie mieć syna wuj Jerzy z Turka.
(Na to jest prosta dość recepturka.)
Lecz biedny wujek,
Choć wciąż próbuje,
Za każdym razem wychodzi córka.
autor
jastrz
Dodano: 2023-01-04 00:00:08
Ten wiersz przeczytano 903 razy
Oddanych głosów: 11
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (10)
Pięknie i z pomysłem. Ocena
1 _ 8
2 _ 5
3 _ 9
Pozdrawiam z plusem:))
Świetne limeryki,
sposobność do poznania kolejnych miast,
z podobaniem,
pozdrawiam serdecznie:)
Jak zwykle fajne!
Przypomniała mi się prawdziwa historia
- moja córka pochwaliła mi się kiedyś, że kupiła
kabanosy końskie (no przecież jest - toruńska, śląska,
krakowska...). Kiedy jej powiedziałam, że to z konia,
a nie z Konina- zbladła...
Wszystkie dobre, jak zwykle,
a co do koniny nigdy nie jadłam i nigdy nie zjem,
konie nie powinny iść na mięso.
Pozdrawiam
istotne potrzeby
pewnie losowo wybranych
trzech Polek
z centralno-środkowej Polski
z przymrużeniem oka
z pozdrowieniem
Dobre wszystkie. Przez Koło i Konin ja i miliony
przejeżdżały setki razy bo na głównej europejskiej
drodze, a Turek na uboczu i mało kto tam był, ja
nigdy. Taka refleksja o położeniu geograficznym.
Pozdrawiam
Byłam kiedyś w rzeźni.
Tego widoku nie zapomnę nigdy.
A limeryki bardzo dobre.
Trzy cymesiki:))
Wszystkiego Naj Jastrzu:)
Mistrzowskie limy Jastrza!
Głos mój i szacun jest twój!
:)))!!!
Trzy razy tak. Świetne.
No i moja Wielkopolska, ha!
Pozdrawiam.