Koniec?
Bóg zasnął w mojej głowie
Nim nadejdzie świt
Zabije Go nikt się nie dowie
Poczuj wolność porannych gwiazd
Nic ich już nie trzyma
Znikają w nieskończonych dniach
Idę w tą drogę prosto do ciebie
Szukając znaków twoich stóp
Na pękniętym niebie
Dom pośrodku betonowej dżungli
Centrum mojego świata
Tu spotkał się początek z końcem
Tu narodziłem się jeszcze raz
Po zabójstwie znikłaś i ty
Gęste rzęsy zasłoniły powieki
Zgasiłaś mnie jednym ruchem dłoni
Wyjęłaś kabel
Skończył się czas pięknych nocy.
Latarnie świecą dalej
Bez Ciebie i bożej pomocy
Tylko księżyc ginie
Gdy sen pomyli się
I zahaczy o oczy twe...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.