Koniec,
Witam wszystkich:)
W czarną zwiewną szatę ubrana była,
mocno za rękę chwyciła,
Przerażona dłoń swoją wyrwała,
uciekać chciała,
głośno krzyczała,nikt nie słyszał,
w koło była zupełna cisza,
znowu ją pochwyciła,
i już nie puściła,
zimnym wzrokiem jak sztyletem,
serce jej przebiła,
bić serce przestało,
ciało jej coraz zimniejsze sie stawało,
twarz blada była cała,
dusza z niej uleciała,
w trumnie ją położyła,
i do ciemnego grobu złozyła,
Rydwany aniołów przyleciały,
jej duszę do nieba zabrały.
Pozdrawiam:)
Komentarze (19)
bardzo wymowny wiersz xsmieszko ale takie jest życie
zagmatwane Pozdrawiam serdecznie;)
Pozdrawiam i głosik, zasłużony, pozostawiam :)
Oj jak smutno xsmieszko ale śmierć jest sama w sobie
smutna...Kochanie 3 wers"przerażona" i 9 "sztyletem"
wkradł się maleńka literówka....Pozdrawiam serdecznie
Rozkręcasz się pisząc to coraz lepiej. Wiersz ten jest
na niezłym poziomie i czuć w nim znowu Ciebie. Daję
głosik.