KONIEC
Czas wrócić z banicji
Unieść się w niebyt
SKRZYDEŁ! SKRZYDEŁ!
Ty dać mi ich
Dać nie możesz
Wezmę nóż
Może na szyję pętlę założę
Tak,tak cichuteńko
Zaduszę własny płacz
W czterech ścianach
Na ołtarzu przegranych
Moje ciało złożę
Biały wybawca przetnie pety życia
z nadgarstków spłynie krew odkupienia
Lub sznur skradnie powietrze
Zawisnę w górze
Blade ciało pozbawione życia
Zostanie tu
Uniosę się górę?
Może spadnę w dół?
Wolna, potępiona
Nigdy niezbawiona
Nie wylewajcie łez
Nad pustą, ziemską powłoką
Nie podążaj za mną
nie warto
Żegnajcie
Na zawsze....
Wszystko będzie dobrze....
Życie to ból i kłamstwo...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.