Konik polny
Był sobie konik, konik zielony
Co ciągle skakał tak jak szalony
Z listka na listek
Z kwiatka na kwiatek
Taki był z niego polny gagatek.
Nagle zobaczył wielką kałużę,
„Ja tę kałużę przeskoczyć muszę”
Bo żaden kłopot to dla konika,
który tak zwinnie po łące bryka.
Wziął konik rozpęd naprawdę duży,
I wylądował prosto w kałuży.
Jak się wysuszy konik zielony
Znów będzie skakał tak jak szalony
autor
Alicja Romantowska
Dodano: 2014-05-19 07:44:38
Ten wiersz przeczytano 1969 razy
Oddanych głosów: 15
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (22)
Zabawny, ja nie mam żadnych "ale" :)
może by można było trochę udramatyzować wiersz i
skracając go zakończyć tak:
Wziął konik rozpęd… Nie ma konika.
Miło było chociaż mokro :-)))
Witajcie:) Dzięki za pozytywne opinie i oddane głosy:)
Skalniak a próbowałeś kiedyś skakać po kałuży w
kaloszach? ?:D Ja jak patrzę na moją skaczącą córeczkę
to mam ochotę biec do sklepu po kalosze. Chyba sobie
sprawię takie zielone w grochy:D
Polak patriota:) Dzięki za
zastrzyk dobrego humoru :)
skakanie i podskakiwanie nie zawsze dobrze się kończy,
tak jak to doświadczył konik polny.
ładny...lekko się czyta...serdecznie pozdrawiam.
Też kiedyś wylądowałem w środku kałuży, źle oceniłem
możliwości skoczne moich kończyn dolnych.
Wiersz leciutki jak piórko.
Pozdrawiam:)
Ładnie :))
Pozdrawiam.
Ładny, rytmiczny wiersz dla dzieci.
Pozdrawiam.
Myślę, że możesz umieścić konika w "środku kałuży"
Bardzo fajny, lekki wiersz:)
Pozdrawiam, życzę udanego tygodnia:):):)
Dzieki Krzemanka:) Uwielbiam dążyć do ideału ;)
I jeszcze jeden:
Jedzie z zaprzęgiem gospodarz, zatrzymuje go znajomy.
- Co wy tam wieziecie pod tą plandeką?
- Siano - szepcze gospodarz.
- A dlaczego mówicie tak szeptem? - dziwi się znajomy.
A gospodarz na to:
- Żeby koń nie usłyszał...
Dla Ciebie z rańca:
1) Zastęp początkujących jeźdźców próbuje ruszyć
kłusem
- Wio! wio! - woła do konia pierwszy
- Nie 'wio', tylko łydka - krzyczy trener
Na to delikwent woła jeszcze głośniej
- Łydka! łydka!
2) Podczas treningu spłoszony koń poniósł swojego
jeźdźca.
- Dokąd tak pędzisz? - krzyczy za nim kolega.
- Nie wiem... Zapytaj konia, ja tu tylko siedzę!
Fajne. :) I sugestie Krzemanki jak najbardziej
słuszne. :)
Hahaha :D