KOSZMAR (proza)
Za oknem noc zupełnie okryła miasto a ja i
rodzice słuchaliśmy nocnej audycji
radiowej, w której miały być rozlosowane
nagrody. Widocznie spodziewaliśmy się coś
wygrać skoro żadne z nas nie potrafiło
zmrużyć oka. Wszystko byłoby dobrze, gdyby
nie drzwi wejściowe - nagle otworzyły się i
jakiś niezidentyfikowany osobnik płci
męskiej wpadł do mieszkania rzucając się na
mnie. Nie szamotaliśmy się długo, bo na
pomoc przybiegł mi tata z brzytwą w ręce.
Zamierzył się tak ostro na napastnika, że
przecinając mu twarz nie zauważył, kiedy
ten zsunął się ze mnie i ostrze płynnie
przecięło mi brzuch, prawe udo i łydkę.
Widziałam jak ubranie nasącza się krwią.
Zdjęłam je i ku memu przerażeniu ukazał się
paskudny widok okaleczonego ciała. Pojawiły
się też kawałki naciętych wnętrzności.
Zaraz umrę – pomyślałam, ale śmierć nie
nadchodziła. Co dziwne nawet nie czułam
bólu. Właściwie nie czułam nic oprócz
parcia na pęcherz. Postanowiłam wstać
jednak kiedy to zrobiłam, zobaczyłam, że
nacięte płaty rozchodzą się i rany
otwierają się jeszcze bardziej. Starałam
się przytrzymać brzuch, z którego powoli
zaczęły wypadać moje wnętrzności. Poszłam
do wc. Byłam chyba w szoku bo nie
cierpiałam... Nagle do ubikacji weszła mama
– nic się nie martw – powiedziała –
weźmiemy nici i ładnie ci to zaszyjemy! I
co, będę żyła jak zombie-pomyślałam.
Patrzyłam jak igła przekłuwa brzegi
opuchniętej już rany, a nić łączy skórę.
Po skończonym szyciu wyglądałam lepiej,
jednak poczucie winy z powodu braku śmierci
było tak wielkie, że przygniatało mi duszę
ogromnym ciężarem (o ile jeszcze tę duszę
miałam). Żywy trup – to było chyba
najlepsze określenie dla mnie…
Obudziłam się nad ranem zlana potem. Nie
potrafiłam odróżnić snu od rzeczywistości
ponieważ był tak realny, że zastanawiałam
się czy przypadkiem nie jestem zombie…
5/6.06.1996
Komentarze (30)
Koszmarny naprawdę...Zastanawiam się co było przyczyną
tak okropnego sny?Jakaś sytuacja życiowa? Miałem też
koszmary, ale były i przyczyny tych złych
snów...Zatrzymałaś mnie na dłużej.Pozdrawiam i uśmiech
zostawiam :-)
Dosyć ciekawa powieść Jolu.Osobiście nie cierpię
takich snów i myślę, że nikt nie luci. Pozdrawiam
niezły koszmar :-)
Koszmar senny, a tak dobrze napisany, że można się na
końcu uśmiechnąć :)))
Ten facet pewnie mieszkał w szeregowcu obok, wracał do
domu na cyku i pomylił wejścia. Przecież układ salonów
i sypialni jest w szeregowcach taki sam... ;)
Pozdrawiam:)
MamaCóra - dzięki ;)) Madi - śmiej się do woli i
dzięki za słowa, które motylkiem w brzuchu zostały...
;D mixitup - ja też nie lubię nie móc uciekać ;))
Dziękuję Wszystkim za odwiedziny ;D
Brrr, ale i tak najbardziej nienawidzę snów, w których
uciekam i nie mogę uciec.Zamienimy się na
koszmary?:)))
ach, jak rozumiem peelkę, bo niedawno miałam taki sen
o przeciętej na pół nodze - widziałam wszystkie
wnętrzności, krew, mięso, kości, żyły; nie mogłam
chodzić, ale nie chciałam iść do lekarza, mówiąc, że
samo się zagoi:) po obudzeniu prawie całowałam nogi...
dobra proza; pozdrawiam :)
O kurczę, a może nie powinnam się śmiać? Sorry:(
Oj, zombie, chcę jeszcze:). Moje klimaty. Rechoczę jak
głupia:). Zo, jesteś niesamowita:)
To ci krwisty sen. Przeczytałam z przyjemnością.
Pozdrawiam :)
Przed / gdyby / bo / kiedy / przecinki, i jeszcze
tutaj:
/ I co, będę / rany, a nić /
I mam wątpliwość, co do / audycji radia / - nocnej
audycji w radiu, albo audycji radiowej?
Opowieść podoba mi się :)
Koszmar,trochę za długi jak dla mnie.Pozdrawiam.
Ciekawie piszesz - gratuluje
Tak,faktycznie okropny sen.
:)
Tak, makabryczny sen...
makabryczny sen...