KRAWIEC ?
KRAWIEC ?
Chcąc poprawić wizerunek, poszedłem do
krawca
Niech pokaże co potrafi, jak kroi i szyje
Przecież każdy w swoim fachu to wybitny
znawca.
Po spotkaniu z tym fachowcem, teraz wiem
że żyję.
Spojrzał na mnie i od razu wiedział jak
szyć trzeba.
Nawet miary nie stosował, sprawa była
jasna.
I poczułem jak bym dostał, prawie gwiazdkę
z nieba.
Dobra rzecz tak na pół roku, mała ale
własna.
Z dumą będę teraz nosił, bo sam tego
chciałem.
Mógłbym nawet to świętować, wypić sobie
setkę.
Ale setki już nie dla mnie, za dużo ich
miałem.
Bo ja byłem dziś u "krawca" mam teraz
tabletkę.
Komentarze (11)
fajny wiersz podoba mi się, pozdrawiam cieplutko
krawiec tyle skroi ile mu ....
bardzo ciekawie
skłania do odkrycia prawdziwego sensu dobry pozdrawiam
Wiersz, który ma drugie dno... Zastanawiający! Ukłony
:D
ten krawiec napewno skroił ...bo przecież przyszył czy
wszył coś tam tego ...tam....
dobry fajnie napisany - pozdrawiam:-)
jak to u krawca,fason nie zawsze idzie z
gwarancją,lecz czasami tableka lepsza niż wszywka
nieorginalna w:)+
Mam nadzieję, że za bardzo Cię nie "okroił" fajny
wiersz! Pozdrawiam:)
:):):), fajny, wesoły wiersz. Pozdrawiam
Dobry wiersz i ładnie rytmicznie napisany. A temat tak
jak napisała krzemanka.
"jakbym" chyba niepotrzebna spacja
Pozdrawiam :)
Nietypowy ten krawiec. Dowcipnie ujęty poważny temat.
Miłego dnia.
Nietypowy ten krawiec. Dowcipnie ujęty poważny temat.
Miłego dnia.