Krzyk
Tak by się
chciało wrzeszczeć
i drzeć bez ustanku
zakrzyczeć emocje
w złośliwym poranku.
Wyć, drapać, szarpać,
stukać obcasem
wyrzucić co boli
i zasnąć z czasem
taką spokojną jak
sen uśmiechniętą
całkiem normalną.
Nie, nie szurniętą.
Komentarze (38)
Opisalas stan, ktory mi jest czasem bliski...
czasami krzyk pomaga...więc krzycz krzycz
należy od czasu do czasu wyładować nagromadzone
emocje, byle nie na kimś innym ;)
Jest na to rada, tylko i tylko praca fizyczna, kop
ogródek , czy cośkolwiek a minie. Sam czesta uciekam
do takich zajęć, odreagowuje wtedy stresy z pracy.
Pozdrawiam
oj, tak... czasem chciałoby się właśnie tak
wykrzyczeć... ciszę...
Chyba każda żyjąca i myśląca osoba miewa takie
chwile...a wtedy wszystko się wycisza i wraca jak
naładowany akumulator - do normy. Cieplutko.
Krzyk doskonale rozładowuje złe emocje...
Ale takim szurniętym warto czasem być :)
w złości człowiek chciałby wyrzucić to co w sercu
siedzi...sen najlepszym wyciszeniem.... pozdrawiam...
...a nie szurnietą... pokrzyczeć można, to pomaga,
choć ja nie krzyczę, ja płaczę, ale to już zależy od
charakteru.
Wiersz podoba mi się. :))
rozładować emocje trzeba bo to zdrowo,ważne by robić
to w taki sposób , który nie rani innych...
czasami warto z siebie wyrzucić zło i zostawić miejsce
na radość...pozdrawiam :)
Absolutnie protestuję przeciw "szurniętą". Sam się
często tak od rana czuję. Cóż, zaleczyć można miętą.
Wtedy gorycz się poczuje.Lecz ta nastrojów huśtawka.
Nie dla dzieci jest zabawką. Bo poetów też dopada.
Wówczas krzyczę -biada, biada!No i nadal robię swoje.
Aż się w końcu uspokoję. Serdecznie pozdrawiam.
czasem faktycznie ma się takie odczucia...w bloku
raczej nie wskazane, ale na łonie natury czemu nie...
...może pomoże echo w lesie, gdy krzyczeć chce się....