Krzyk wiatru
Maćkowi.
Dzielą ich tysiące kilometrów,
i słowa wysyłane w daleką przestrzeń.
Dwie twarze, dwie ręce, wspólne sprawy,
i myśli splatane sercem.
Za co jesień można pokochać?
Ona przychodzi zawsze nieproszona,
jest taka niewzruszona
Za klangor żurawi, co odlatują hen przed
siebie,
za szeleszczące liście.
A może lepsza jest wiosna?
Ona młodości jest śpiewem, wzrastaniem,
to jesień jest przemijaniem.
Malwy znów pełne dostojeństwa trwają,
upału zdają się nie zauważać,
nie poddają się światu.
Dziś znów słońce rozwiało chmury,
z góry mocno świeci.
Tam nad głowami para trzmieli leci,
niepomna przecież o osamotnieniu,
zapóźniony kasztan pod stopami,
nieśmiało poddaje się nasłonecznieniu.
Tu pelargonie za oknem kwitnące,
z zadumy poschylały głowy,
znów będą głosu skowronka słuchać,
co o świcie chwali życie.
Dwie twarze i dwie ręce,
i myśli jak nuty znów namalują podniebne
witraże,
na klawiaturze zagrają gitarowe pasaże.
Potem melodię w kolejną podróż wyślą,
sercem wrócą, niesione ostatnim nocnym,
wietrznym akordem.
https://youtu.be/fdBpgvqRDsQ
Komentarze (34)
PS ktoś w wirtualnej przestrzeni pożarł mi p w
pór...
Przepraszam.
Witaj,
jestem zdecydowana zwolenniczką 'naszych' czterech
ór roku.
Każda z nich ma swój własny, niepowtarzalny urok.
Nie wiemy dlaczego 'te twarze i ręce' sa
rozdzielone, czyżby widywali sie tylko jesienią?
Nastrój tekstu podoba mi się.
Dziękuję za pamięć i pozdrawiam z uśmiechem i /+/.
Piękny :)
zatrzymał mnie twój wiersz
nie po raz pierwszy i pewnie nie ostatni
jesteś prawdziwym malarzem piórem
i kompozytorem najcudowniejszych drżeń mojego serca
dziękuję za ten wiersz Aniu