Księżyc
Dzisiaj jest noc niezwykła
od, której ma dusza odwykła
Wreszcie widze księżyc cały,
a mój zachwyt jest zrozumiały.
Fajnie, że choć w ciągłym ruchu
znalazłes czas dla mnie druhu.
Dziś znów punktualnie przybyłeś
dobrze, że drogi nie pomyliłeś
To właśnie w tobię zawsze cenię
ty nie wiesz co to spóźnienie.
Drugą cecha twej osobowości
zawsze słuchasz mych wiadomości.
Ty nigdy mi nie przerywasz
i na mnie się nie napinasz.
Więc słuchaj mój przyjacielu
opowiem Ci problem, jeden z wielu
Gdy przez tyle czasu Cię nie było
w moim życiu trochę się zmieniło
Któs mnie brutalnie zrzucił na Ziemię
wbijąc mi w sercę swoje ciernię.
Tak to była ona, ta niezwykła,
która jednak do innego przywykła
Ona zamiast mojego sacrum,
jego zwykłe wybrała profanum.
Co zrobić taki los przekorny
trzeba było być przezorny.
Łatwo teraz mi to powiedzieć
ale skąd mogłem o tym wiedzieć.
Uczucie to skomplikowana sprawa,
a z miłością trudna przeprawa.
Dziękuje, że wysłuchałeś to wszystko
szkoda, że odchodzisz tak szybko
Wiem jednak o tej ciekawej praktyce
nie tylko ja powierzam Ci tajemnice
Wielu jest na tej błekitnej planecie
co mówi Księżycowi o swym sekrecie.
Ruszaj więc w podróż swoją,
bo inni też Cię potrzebują.
Może jak znów się spotkamy
to o czymś milszym pogadamy.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.