Księżycowość
Snuję się zatroskana i chora,
blady księżyc, powiernik sobaczy,
trupim światłem mi przylgnął do czoła.
Patrzy zimno na ludzki teatrzyk.
Z cienia martwe cienie wywleka
strasznych pytań bez odpowiedzi.
Trupi księżyc- powiernik człowieka,
głuchy słuchacz niemych spowiedzi.
Czemu w czarnym kącie kosmosu
wciąż błądzimy bezsenną nocą,
Ty, widz ślepy człowieczych losów,
Ja, co nie wiem kim jestem i po co?
Stój księżycu! Dokąd, ty dokąd!
blednie twarz twoja blada jak kreda,
już świt z ziemi nieba czworokąt
zaokrąglił i sięgnął nieba.
I jasnością cienie rozbielił,
zawieruszył je, zapodział ciebie.
Sam na sam bez cienia
nadziei
bardziej się boję i nie wiem...
Komentarze (12)
maleńka on już odszedł z twoimi lękami życie jest
fajne rozejrzyj się sama fajnie jest żyć
b. db wiersz
Lęki odesłać razem z księżycem,
by się z miłością zbudzić o świcie.
Pozdrawiam!
Intrygujące :) Pozdrawiam serdecznie +++
Ciekawie w mrocznym klimacie.
Pozdrawiam :)
Ładnie Ci wyszła ta księżycowość. Miłego dnia:-)
Podoba się wiersz!
Oby peelka kiedyś się dowiedziała kim jest i po co. :)
Nad interpunkcją bym się jeszcze pochyliła :)
Pozdrawiam :)
Bardzo wymowne, pozdrawiam :)
Ładna ta księżycowość
Miłego:-)
mądre pytania, dają mądre odpowiedzi
Pozdrawiam serdecznie
tyle pytań i zagubienie,,pozdrawiam :)
Bardzo podoba mi się ta księżycowość.Gdybyś jeszcze
wyrównała ilość sylab w wersie i uwzględniła
średniówkę,byłoby super.
Pozdrawiam.