Kto ty jesteś? (fragment)
fragment większej całości, której premiera nastąpi 26 stycznia 2018. Kto nie lubi takich dłużyzn, niech nie czyta :)
– Nie wrzeszczeć mi tu. – Urzędnik zimno
spojrzał znad drucianych okularów. – Tu
jest urząd. W bumadze stoi – narodowość
białoruska. Następny. Familia?
– Brałkowski! – Rozgorączkowany Staszek
odsunął zaskoczonego szwagra i prawie
wykrzyczał swoje nazwisko. – Stanisław! I
mój ojciec Feliks. Też wieś Polany. Też
Polacy z dziada pradziada!
– Mówiłem, nie wrzeszczeć. – Na biuraliście
podniesione głosy wywołanych i ogólna
wrzawa dalej nie robiły wrażenia. Znowu
przekartkował brulion. Znalazł i
beznamiętnie przeczytał:
– Jest. Feliks Brałkowski i syn
Stanisław…
Urzędnik nagle zawiesił głos i pochylił nad
otwartą stronicą. Przez chwilę uważnie się
w nią wpatrywał. Postukał palcem w kartkę,
uniósł brwi i spojrzał pytająco na
młodszego:
– Rodzony w tysiąc dziewięćset
dwunastym?
– Tak. Coś się nie zgadza? – Tym razem
Staszek odpowiedział ze zdziwieniem w
głosie.
– Tu stoi… – rozmówca ponownie postukał
palcem w stronicę – że byłeś Perepeczko.
Stanisław Perepeczko. Przekreślone i
dopisane Brałkowski. Co to… – Znowu
zawiesił głos i podejrzliwie spojrzał na
stojącego przed biurkiem. Obudziła się w
nim stalinowska czujność.
– Aach… – Staszek lekceważąco machnął ręką.
– To dawniej było mylnie. Poprawili, bom
Brałkowski.
– Kto poprawiał? Dlaczego? – Urzędnik
przysłuchiwał się uważnie. – I mówiłem,
cisza! – Podniósł głos, spojrzawszy na
napierającą gromadę chłopów, którzy z
oburzeniem komentowali urzędową
„białoruskość” Masalskiego. – Cofnąć się!
Stanąć mi w kolejce. Urząd tu.
Znowu zwrócił się do Staszka:
– To jak się w końcu nazywacie?
– Brałkowski. Stanisław Brałkowski. Z tym
Perepeczko to pomyłka, znaczy oszybka,
przez krewnego i ojca. W trzydziestym
trzecim, jak mnie do polskiego wojska brali
odsłużyć, to wtedy wyszło – odparł Staszek.
– No wyszło, że w papierach jest
Perepeczko, a nie Brałkowski. To
poprawili.
– To jak to? Ojciec Brałkowski, a wy
mieliście Perepeczko?
– Przecież powiadam, że poprawili. Mówię im
wtedy, znaczy w trzydziestym trzecim, że
przecież jestem od ojca. A ojciec
Brałkowski. To sprawdzili w księgach w
parafii, a tam stało, że Perepeczko mi
wpisali. To my do mego chrzestnego, co
zgłaszał, jak się rodziłem. No bo on
Perepeczko. To i się przyznał, że wtedy
ździebko wziął. Ojciec, tak było?
– Tak, tak. – Feliks energicznie pokiwał
głową dla potwierdzenia. – Jak go ksiądz
spytał, jak ma wpisać, to mu się pomyliło i
podał swoje, a nie Brałkowski. No, wypił
trochę, jak syn powiadał.
– Czemu od razu nie poprawił – ni to
zapytał, ni to stwierdził biuralista. – To
sprawa urzędowa.
– Ot, i nie. Ksiądz już wpisał Perepeczko,
jak chrzestny pomiarkował. Tak było,
ojciec? – Staszek spojrzał na niego. Feliks
lekko się zawahał, jakby chciał przypomnieć
sobie dawne zdarzenie, ale zaraz znowu
kiwnął głową, dla potwierdzenia słów syna.
Ten dokończył: – To nie chciał wyjść na
durnia i nic nie powiedział. Ani księdzu,
ani nam. I tak w papierach w kościele
zostało, aż do wojska wezwanie dostałem.
Wtedy wyszło. To ojciec aż krowę sprzedał
na opłaty, aby w sądzie zmienić na
Brałkowski. Bo jak to, syn inne nazwisko ma
niż ojciec i wszyscy w domu?
– Wy się cieszcie, że tylko krowę
kosztowało. Pod innym nazwiskiem żyliście.
U nas za drobniejsze, za pięć skradzionych
kłosów zboża do łagru byś poszedł. No
dobrze… Brałkowski Stanisław i Brałkowski
Feliks. Narodowości białoruskiej. A więc
bez prawa wyjazdu do Polski. Następny…
– Co następny?! – zakrzyknął wzburzony
Staszek. Chwycił się za głowę, spojrzał na
również zdumionego ojca. – Jacy my
Białorusini? Mówiłem, my Brałkowscy, Polacy
z dziada pradziada!
– Co następny?! – rozkrzyczeli się też
pozostali chłopi. – Co my?! Jakie
Białorusiny? My Polacy!
– Tak stoi w bumadze. Brałkowski Feliks i
syn Stanisław, wieś Polany, narodowość
białoruska. – Urzędnik postukał drugim
końcem ołówka w otwarty brulion i
beznamiętnie dokończył: – Znaczy nie
Polacy. Co zapisane, to urzędowe.
Następny…
– A masz zapisanego jakiegoś Polaka?! –
odkrzyknął jeden z wciąż napierającego
tłumu. – Może my wszyscy Białorusini?!
Biuralista nawet już nie sprawdzał. Zamknął
swoją księgę, obok z namaszczeniem położył
ołówek, oparł na księdze dłonie i przez
chwilę milczał. Oczy skierował ponad
głowami gromady kłębiącej się w pokoju i
znieruchomiał. Chłopy ucichli, wpatrując
się w niego. Opuścił wzrok niżej, omiótł
ich spojrzeniem i sarkastyczny uśmieszek
lekko wykrzywił mu usta.
Powściągnął go szybko i chłodno odparł:
– Nie ma Polaków.
Komentarze (41)
wygląda na interesujący temat, zatem zadowolenia z
wydania książki
Dobrze się czyta. Podoba mi się bardzo.
Pewnie po znajomości, Udzielisz rabatu przy zakupie!
Pochłonąłem ten fragment z zaciekawieniem, dobra
wartościowa proza.
Dobrze, że będzie wydanie książkowe o wartościowej
tematyce,
rynek zalany tandetą...
:)
Pozdrawiam!
Ukłony!
No i i przyjemnie mi, że zaciekawiłem, Ewaes :)
Co do drugiego zdania w komentarzu - nie będę się
wypowiadał ;)
Pzdr.
Z dużym zainteresowaniem przeczytałem twój tekst. Bo
moja rodzina była w Kazachstanie i matka miała tego
typu problemy z powrotem. Wróciła rok po swojej
rodzinie. Też o zesłaniu pisałem ale wierszem. Jak
chcesz poczytać to fragmenty znajdziesz na Beju pt.
Tory do piekła. + i Miłego dnia.
Mnie również zaciekawiłeś.
Pozdrawiam:)
Dla nas to historia Polska historia, dla wielu to była
tragednia...mama z rodziną została przesiedlona w
1945...pozdrawiam serdecznie
...rzeka naszej historii, wiele wirów posada
Piękna okładka - gratuluję nie zaspokoisz samą okładką
;) czekam na książkę.
Pozdrawiam :)
No, powiem Ci, że zainteresowałeś:)
Wiedza +talent=zetbeka.
Czekam na c.d :)
A tymczasem Dobrej nocy :*)
Milyeno, jeżeli zaciekawiłem, to już jestem
ukontentowany :)
Arku, dla mnie i, jak sądzę, dla wielu ludzi nasza
historia i dzieje są ciekawe. Wystarczy zaglądnąć w
głąb pamięci i ubrać wspomnienia w odpowiednie słowa,
aby drętwotą nie zniechęciły do czytania.
Pozdrawiam :)
Fatamorgano (o, druga Gosia :) ) dziękuję. Pozdrawiam
:)
ciekawy temat poruszasz.
przeczytałem bez zmrużenia oka.
pozdrawiam :)
Gosiu, a czekaj, czekaj... to niedługo :) Na razie
możesz popatrzeć na okładkę:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4816035/wilenszczyzna-w
-miniony-czas
Pozdrawiam również :)