Lato
Gosi
Słońce pieści – pieszczoty te czasem zbyt
śmiałe:
Resztki cienia nam kradną promienie
nachalne,
W zamian rozdają nagość, tę aseksualną
I pachnącą rozgrzanym, spracowanym
ciałem.
Trawa leży niezżęta na połaciach całych,
Ziemia zbrylona w grudy, jak odłamy
skalne,
Daleko na asfalcie widzisz nierealne
Srebrzące się płaszczyzny, jakby lustra
kałuż.
Zapach siana, z oddali kukułki kukanie,
Pot – ta wilgoć, co ulgi w upale nie
daje,
Wokół bezczas gorący, umęczone trwanie,
Białość poraża zmysły, aż łza w oku
staje...
I ciągle czekam Ciebie. Pojaw się
kochanie
W środku czerwca przyjdź do mnie chłodnym,
wczesnym majem!
Komentarze (21)
Dobrze odmalowany upalny dzień.
Zastanawia mnie ten wers
"Trawa leży niezżęta na połaciach całych," jak "leży"
to chyba już zżęta, a jeśli nie to chyba "czeka
niezżęta" lub inaczej? Możliwe, że czegoś nie
zrozumiałam. Miłego dnia:)
W upalne lato wpleciona tęsknota za ukochaną
Przyjdzie-
Dobranoc
Przepiękny wiersz, dobrze się go czyta :)
Obrazowo pozdrawiam
Witaj, opis lata piórem malowany. Uff, jak gorąco.
Dobrej nocy