Lato w kapeluszu
I znowu lato w kapeluszu,
w lekkich jedwabiach i szyfonach.
Zewsząd dobiega mi do uszu
ciepłego wiatru gra na błoniach.
.
Czas w słońca promień się zaplątał.
Każdy zakątek rozgrzał mocno.
Wszystko się chłodzi w cienia kątach.
W nim, kto przegrzany, znów się ocknął.
.
Łąki jak wstążki kolorowe.
Pole już zapach chleba przędzie.
Lasy w słodkości poziomkowej.
Lato, już lato-lato wszędzie.
.
Plaże skąpane w słońca fali.
Wśród morskiej bryzy upał gaśnie.
Samotny statek gdzieś w oddali.
Muszle szantują morskie baśnie.
.
Słonecznym rytmem tętni ziemia.
Radość się wokół głośno niesie.
Upycham wszystko po kieszeniach
i zawekuję już na jesień.
Komentarze (19)
myśl... że z tym wekowaniem jest dobry pomysł na
przyszłość ...
a ja sobie upycham po kieszeniach Twoja radość i
zachwyt
Piszę się Madziu na twoje weki.Zjem każda konfiturę z
Twojej ręki, a takie i inne wiersze będa na deser:)
Jak zawsze - z niepowtarzalnym urokiem i lekko. -
znane slowa z piosenki "lato wszędzie" (- przeciez to
nasza mldość) - mimo golego wiersza - bez podkladu -
brzmią lepiej, niż w znakomitym przeboju wakcyjnym
sprzed lat.
Pozdrawiam:)
Śliczny. Żeby można było tak upchać kieszenie ta
radością i pięknem przyrody... Można by było się nią
cieszyć cały rok :)
Pozdrawiam serdecznie :)