Leśne Preludium część dalsza
Przetoczył się grzmot i jaskrawa niebieska
błyskawica
przecięła zygzakiem niebo po czym nagle
lunął deszcz
ściana deszczu i przybierający na sile
wiatr
smagał drzewa niczym bicz
spod baldachimu wysokich świerków
słychać było głośne siąpanie deszczu
strugi lały się na spragnioną zieleń
poszycia
pachnąc wilgotnym mchem listowiem i korą
wśród groźnych pomruków burzy zakwitł
świetlisty krzew otrząsnął się z kropel
by po chwili zgasnąć w błyskawicy która
niczym przelotna myśl o której tępy grzmot
pioruna
każe zaraz zapomnieć
miało się wrażenie że niebo płonie
a nadciągający gwałtowny wiatr
wycinał głębokie bruzdy w masywach chmur
rozwiewał trawy tworząc wzory tak
swobodne
jak jego natura
gdzieś obok rozległ się suchy trzask
przeleciał piorun uderzył obok
niczym stara spróchniała gałąź
która upadla na leśne poszycie
wreszcie deszcz ustał burza przeszła
dalej
pozostawiając czyste błękitne niebo
dając krótką ulgę po koszmarnych upałach
ostatnich tygodni
mokra trawa ociekająca wodą zabłysła
w nagłych promieniach słońca nad lasem
choć nadal ciemne burzowe chmury kłębiły
się
na odległym horyzoncie niczym dym
ze smoczych paszczy
kapryśne humory lata ciskają na ziemię
gromy
błyskawice wiatrowi każą łamać drzewa
pozostawiając słodko-gorzki smutek
niespełnionej miłości
gdzieś od strony wsi….Cdn.
Tessa50
Komentarze (35)
Witaj Tereniu:)
I już przybywam na dalszą część:)
Toż to horror prawie,taki przyrodniczy:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Z przyjemnoscia czytalam.
Pozdrawiam, Tessa :)
Teresko, przypomniałaś mi moją wizytę na Wielkiej
Sowie, gdzie zastał mnie ulewny deszcz, nie było
schronienia pod dachem, więc zakryłem się jakąś
plandeką i wlazłem pod świerk, gdzie kilka godzin
dogorywałem. Będę tą wycieczkę pamiętał długo!
Miłego wieczoru.
czekam niecierpliwie na cd Tereniu
Pięknie. Zachwycam się Twoją cudowną twórczością. Ile
tu opisów, akcji, piękna i uroku. Pozdrawiam Cię
serdecznie.