Limeryki podpatrzone w sanatorium
Pozdrawiam serdecznie ze Szczawnicy Zdroju. Już trzeci tydzień korzystamy z mężem z "dobrodziejstwa" NFZ ;) Miałam sobie zrobić przerwę, ale nie wytrzymałam :)
DIETOMANKA
Kuracjuszka Kazia z Gostynina
co dzień mówi, jaką dietę trzyma.
W domu nie je mięsiwa,
nie dotyka pieczywa,
tu po obiedzie aż brzuch jej wzdyma…
MITOMANKA
Pani Jadzia z Łap to dama nie lada.
O swoim bogactwie wciąż opowiada,
że dom i basen, i wóz…
Droga babciu wrzuć na luz!
Przyjechał wnuczek i prawdę wygadał.
NIMFOMANKA
Baśka, gorąca księgowa z Łodzi
tu w sanatorium chłopów uwodzi.
Zmienia pokoje co noc,
przygód miłosnych ma moc.
Wróci do męża, to się ochłodzi…
BAWIDAMEK
Jan z Braniewa żonę w domu zostawił.
Obiecał, będzie się leczył nie bawił,
lecz gdy zobaczył Zosię,
Asię, Kasię i Tosię,
calutki turnus na balandze strawił…
WSTAWIONY
Staś z Koniakowa wie już nie od dziś,
że alkoholu nie wolno tu pić.
Bo sanatorium leczy!
Wódka leczeniu przeczy!
Pije więc tyle, by mógł prosto iść…
Komentarze (69)
dobre
fajne wszystkie
widać,że pobyt sanatoryjny Ci służy
serdeczności:)
I jeszcze druga tura (z tej samej okoliczności):
Ku-racja
Wkoło Macieju limeryk
W sanatorium pewien Maciek ze Szczecina
inhalacją przed świtaniem dzień zaczyna.
Wdech i wydech - równomiernie;
spala szlugi - ćwiczy dzielnie!
Z kiepów mamy przed budynkiem piramidę.
Limeryk wodolejny
Ze Szczecina Zygmuś nosi się praktycznie -
krótkie gatki, bo kolana chce mieć śliczne,
w tych kolankach nosić wodę.
Wykreował nową modę
i przez słomkę siorbie z kolan, gdy się pić chce.
Pyk z fajeczki
Pewna Helka z sanatorium miała jaja.
Więc dziwili się, bo co to za zwyczaje!?
I niejeden gość się jeżył -
zwłaszcza ten, co nie mógł zdzierżyć,
że u niego brak nabiału - tylko faja.
Dobrze tak na wieczór się pośmiać Pozdrawiam dzięki za
uśmiech
To się dziej w tym sanatorium:))
Bardzo fajne limeryki Małgosiu,
dzięki za uśmiech,
u mnie też dziś ta sama forma gości,
jak masz ochotę to też się pośmiej.
Serdeczności przesyłam:)
...brawo!
Świetne. Dobrze że zajrzałem.Pozdrawiam
Hihi, wię przynoszę moje sprzed 2 lat, przywiezione z
sanatorium :)))
Limeryki zrehabilitowane
Duszkiem
Gosia z Kowar mówiła o Dżinie.
Więc pokłonił się nagle dziewczynie.
Choć nie z lampy się rozsnuł,
nie był to żaden szkopuł -
duch ma prawo, by tkwić w butelczynie.
Śmiechoterapia
Oj, da dana, Danusia z Gorzowa
podziwiała uroki Pustkowa.
Z kumpelami nad brzeg
biegła, by rozsiać śmiech.
Krzyki mew mogły przy nim się schować!
Ele_portacja
W sanatorium Elka z Łomży
przenikanie przez drzwi drąży.
Wali w skrzydło czołem -
coś nie wyszło… “Ojej…!
Drugim razem najpierw okrzyk?”
... fantastyczne... Pozdrawiam :)