Liryk
Zegar mi o piątej czyżykiem zakwilił.
Promień na firanie złoty guzik zapiął.
Obudził się we mnie jakiś dziwny liryk.
Kawa w filiżance trąciła nostalgią.
Cisza się rozsiadła na drewnianych
schodach,
obiecuje ucztę rozbieganym myślom.
Kiedy nie do rymu dzieje się opodal,
błękit tuli żale, że coś tam nie
wyszło.
Liryk się wymieszał z kropelką fusiatej,
ulotnił w bezbrzeżnej szafirowej toni.
Wieczorną godziną parę fraz zostawił
i wierszem zagadał - ciepło - na
odchodnym.
Komentarze (20)
Po tym wierszu może i we mnie wreszcie jakiś liryk się
przebudzi...?
Miłego dnia Magdo.
podziwiam pozdrawiam
https://www.youtube.com/watch?v=1wVRml4L7WA
u Ciebie zawsze poetycko i wybornie!
Całkiem przyjemna pobudka.