Łupiny
U Lachezis kłębka wprzód agrest był pośród
wstęg
Któż wyjaśnić, czym śnił, zdoła?
Skroś glinianej misy wód siarką żył, srogi
łęg
Gdy kupalny śnieg zawoła
Iż jednako w ustach tkwią słodycz i żrący
kwas
Kolce dłoniom wstępu bronią
Krasny ponik zastygł na palcu łzą, więżąc
rias
Roztęczony pod jabłonią...
autor
Kropla1220
Dodano: 2021-02-20 16:25:10
Ten wiersz przeczytano 731 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
Witam,
'doszłam' do tego'...
Skłonna jestem przyznać tym tekstom miano poezji
dla wybranych, ale nie potrafię udawać zachwytu -
musiałabym przestudiować jeszcze pare ksiąg.
A obecnie nie mam upoważnienia (własnego) do oceny.
Bez obrazy.
Masz swój własny styl oglądu i rozumienia świata,
który zapisujesz w dla siebie pojęty sposób.
Życzę powodzenia w tworzeniu i (serdecznie) uznania
w dziedzinie kultury.
Pozdrawiam.
Doceniam koncept...ale nadmiar inwersji męczy. Trudny
w odbiorze. Dla wytrałych.
Ciekawa refleksja.
Pozdrawiam serdecznie
Ciekawie ujęłaś życie pod opieką mojry Lachezis...ona
strzegła nici, którą uprzędła pierwsza mojra, a
trzecia tę nić przecinała...trzy boginie życia i
śmierci w mitologi greckiej...ach ta
mitologia...pozdrawiam i witam.