Łzami...
Łzy kończą swój żywot,
powoli spływając po policzkach,
rozmazują tusz...
Słychać jak uderzają o podłogę
w ciszy mej duszy,
próżni mego smutku...
Usta już słone od płaczu,
napuchnięte cierpieniem
bledną coraz bardziej..
Przekrwione oczy
zdają się wysychać
z wycieńczenia...
Dłonie trzesące się z zimna,
tracą rumienista barwę,
stają się bezwładne...
Bezsilne ciało opada na podłogę,
topiąc się we łzach
uchodzi z niego życie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.