Maj w Warszawie
Gdy przez stolicę
Szedł maj szalony
Wyły ulice
W wszystkie klaksony,
Tak się cieszyły.
Że maj, że wiosna,
Z mokrych ust spiły
Miłości posmak
I czy to placyk,
Czy to ulica
Tańczyły twista
W świetle księżyca.
Wzięły się przy tem
Domy za ręce
Tańcząc ze zgrzytem
Prędzej i prędzej.
Pałac Kultury
Stanął na głowie.
Pałac też człowiek,
Drodzy panowie!
Oszołomiony
Nocą i majem
Wracam do domu
Konnym tramwajem,
A wszystkie szkapy
Tańczą na wrotkach
Każdy się gapi,
Kto tramwaj spotka.
Pachną bzu kiście
Aż kręci w głowie.
Kwiaty i liście,
Białe, liliowe.
I jeszcze dziewcząt
Tabuny całe...
Głodny wzrok pieszczą
Bluzeczki białe
I te guziki
Biedne na biustach,
Pod presją dziką...
Puszczą? Nie puszczą?
Obłędu bliski
Wtykam łeb w kwiaty.
A maturzystki
- Słodki dodatek.
I marzę, głupi
O bzie, dziewczynach...
Można się upić
Majem bez wina.
Komentarze (24)
o, jakie te bluzeczki fajnie, co ja piszę- wszystko
jest tu fajne!!!
Świetny, lekki, majowy wiersz.
Z pozdrowieniem!
Ależ żywiołowy maj, a guziki na biustach
naj-bardziej:) Miłej soboty:)
Rewelacyjnie, z poczuciem humoru, fantazją i poniosło
miasto w maj! super jastrzu :)
We wszystkie klaksony....inaczej jest to w jezyku
polskim raczej niezreczne do wymowy.
pięknie...a jeśli ktoś mruży oczy na przechodniów to
być może jest krótkowidzem i stara się coś dostrzec
bez okularów
Bluzki zmysłowe? To raczej wyobraźnia tego co pod
nimi... dowcipne zamajowanie w maju...:)
fajnie,że tak ci uderzyło do głowy
O rany, rzeczywiście. Bardzo, bardzo ładnie (nie
wiedziałam, że białe bluzki są takie zmysłowe, muszę
przemyśleć ten temat). Pozdrawiam:)