Maki
Zawsze wracamy do tych,
którzy byli na początku.
Spoglądam w lustro
i widzę maki
krwią pachnące.
Chciałabym powiedzieć:
żałuję,
lecz to nie ma juz znaczenia.
Czasami trzeba się spotkać,
by móc się minąć.
Odkryć,że przeznaczenie
tak naprawdę nie istnieje.
Choć wciąż nie potrafimy
w to uwierzyć.
Krok w przód.
O jedno słowo za dużo.
Kolejne zauroczenie
pomylone z miłością.
Zbyt długie drogi.
Chcę już zamknąć oczy.
Być sobą.
autor
ELISABETH
Dodano: 2004-09-19 17:39:30
Ten wiersz przeczytano 717 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.