Martwię się na zapas...
Nie mam wpływu na czas.
Mimo to, martwię się na zapas.
Pory roku się zmieniają.
W mgnieniu oka dni umykają.
Teraz, gdy przeszłość
otula się niepamięci mgłą,
beztroskie lata młodości
mi się śnią.
Wówczas żadna zmiana
mi nie szkodziła.
Natomiast jesień życia
natrętnie lęk przynosi.
Jest moc niepewności,
co do przyszłości.
Obym nie była zrzędliwa,
ale zdrowa, radosna i szczęśliwa.
Mam też nadzieję, że bliscy
nie opuszczą mnie w potrzebie,
a los potraktuje życzliwie.
autor
@Krystek
Dodano: 2021-03-11 06:18:31
Ten wiersz przeczytano 964 razy
Oddanych głosów: 15
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (17)
Będzie okej. A problemami martwimy się gdy są a nie na
zapas. :). Pozdrawiam serdecznie :)
Rozumiem ten niepokój.
Też chciałabym kiedyś nigdy nie być ciężarem dla
innych.
Piękny jest ten wiersz.