Mezalians
Ludzie! Sensacja! Dziś to ślub hrabiny!
Z parobkiem się żeni! Przecie to kpiny!
Zmierzchem w kościele nieszczęście się
stanie!
Módlcie się za nich Panowie i Panie!
Tak to wszem i wobec krzykacz
obwieszczał
Wszędzie usłyszano - tak głośno
wrzeszczał.
Przeto gdy dzwon zabił, tłumy naleciały
Krzycząc zawzięcie "hrabina bez chwały!"
- Biada jej! - krzyczeli, - Ród hańbić
zacny!
- Parobek do złota jest tylko łacny!
W takim to gwarze, ślub się jął odbywać
A ludzi, wiadomo, zaczęło przybywać
Ksiądz z tęgą miną patrzył na paroba
Zamiast wesela - pomyślał - żałoba!
Zaślubił parę, wiecie - obowiązek,
Po czym parobek jął szukać podwiązek.
Bal na całym zamku, świniaki pieczono,
Z winem pełne beczki prędko rozwożono.
Zapomniano szybko o tym mezaliansie,
Po beczkach paru... gdzieś tak po
kwadransie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.