Miasto
Biało kolor pyłu na błękitnym stropie
Który od zawsze tutaj jest
Przeciąg przy otwartych oknach świata
Leniwy i przyjemnie chłodny
Zółta lampa na suficie
Grzejąca i rozświetlająca
Ewentualnie blada lampka nocna
I posypany wtedy brokatem sufit
Zielone wieżowce stanowiące tło
Muskające sam strop
Uliczny gwar i szum
-delikatnie pieszczący narządy słuchu
I widziane z góry mrówki
Zazwyczaj pracowite -dziś uciekające w
popłochu
Przed innymi Mrówkami
...które ścinają to wszystko
po to tylko by móc wybudować
sztuczne miasto...
A potem...
tylko wierzby płaczą...
wśród betonu...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.