Miasto nocą
Słyszę szum...
To gwar uliczny.
Nocne życie na wstęgach asfaltu.
Rozpędzone maszyny mkną w niewiadomym
celu.
A ja patrzę
przez szklaną taflę
przebija wzrok
Widok pali jak rozżarzone węgle,
Przeszywa na wylot ciało miasta.
Z każdym dniem odkrywam jego słabe
strony.
Poznaję dogłębnie jak gładka tafla noża
poznaje tkankę.
Azyl...
Może Ty go tu odnajdziesz...
Anna M.
autor
anusia23
Dodano: 2014-07-08 17:07:51
Ten wiersz przeczytano 474 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (8)
To było napisane wcześniej niż w lato ;) i w innych
warunkach. Ciężko troszkę o azyl w mieście, w którym
się mieszka od niedawna i to w miejscu, gdzie człowiek
nie może rozwinąć skrzydeł i być sobą.
wszystkie miasta są rozpalone do czerwoności a jezdnie
płyną czarnym asfaltem, bo jest gorące lato...azyl
przed upałem pewnie we wodzie...pozdrawiam.
To było akurat o Płocku ;)
Przepraszam, jakoś tak wyszło. Miłego:)
Powiedz jakie to miasto?:). Pozdrawiam
Powiedz jakie to miasto?:). Pozdrawiam
Powiedz jakie to miasto?:). Pozdrawiam
dla chcącego nic trudnego,będzie chciał odnajdzie
pozdrawiam:))