między nocą a dniem...
...i zapadła letnia gwieździsta noc
dziecinna błogość ogarnęła śpiących
tacy są wszyscy teraz niewinni
dusze ich baraszkują gdzieś w
przestworzach
uśmiech na ich twarzach potęguje sen
o wielkich karierach
o dużych pieniądzach
ale niech się tylko obudzą /!/
niech ruszą w miasto
niech im się ktoś napatoczy przed oczy
to odreagują natychmiast tę noc
wykrzyczą brak spełnienia marzeń
wszak równowaga jakaś musi być...
Komentarze (5)
Więc lepiej spać, bo rzeczywistość budzi w nas
frustracje. Dobry wiersz, powiem więcej - bardzo
dobry.
Człowiek jak śpi to na pewno nie grzeszy, a jak
pójdzie w miasto - nigdy nic nie wiadomo gdzie pokusa
czyha, na początku ulicy, albo gdzieś na strychu.
Wtedy do woli się wykrzyczy.
Trafnie ujęty temat, klarowność, brak ,,koślawej
gramatyki" i sztuczności.
Na szczęście nie wszyscy krzykiem odreagowują noc.
Pozdrawiam!
trafne spostrzeżenie klarowne bo piękna wyobraźnia
logiczna u Autora Nie w sobie szukamy przyczyn tylko w
innych Dobry :)Pozdrawiam