miedzy świtem a nadzieją
wieczorem
moja egzystencja przestaje
mieć sens
nocą
znieczula wszystkie barwy
żyje czernią
rankiem
biel przybiera kształt
kaptura z kosą
wieczorem
moja egzystencja przestaje
mieć sens
nocą
znieczula wszystkie barwy
żyje czernią
rankiem
biel przybiera kształt
kaptura z kosą
Komentarze (9)
Samotnosc i przemijanie, oraz swiadomosc, dokad
zmierzamy, ale zawsze z nami jest to swiatlo nadziei.
Bardzo dobry wiersz, z refleksja prawdziwa.
Pozdrawiam:)
ciekawa metafora... ciekawy wiersz
Ładne, ale smutne+
myślisz o śmierci??..........czy warto??.....myślę,że
nie!
rzeczywiście wrogi, ale w sumie jak sie tak zastanowić
to śmerć wciąż kroczy przy nas i towarzyszy nam jak
cień, nigdy nie wiadomo kiedy uzyje swojej kosy:)
wiersz bardzo ciekawy, pozdrawiam.
Bardzo ładny wiersz. Chociaż dlatego, warto rano
znaleźć powód do odrobiny radości, a kostucha zginie.
Czyżby ranek był zagrożeniem?
Oj. A czemu to rankiem dama z kosą?
Bardzo ciekawy... Gratulacje! Pozdrawiam :)