Miłość w czasach zarazy
odgarniam z twych włosów zapach
zapomnienia
pył smutku, kurz żalu, cień blednącej
goryczy
nie czuję pretensji o to że cię nie ma
lub że w samotności uporczywie milczysz
pojawiasz się nagle z uśmiechem na dłoni
a z oczu płynie radość pełnym blaskiem
całować pragnę bukiet w ustach twoich
ale nie mogę - bo nie zdjęłaś maski
Komentarze (17)
Myślę, że prawdziwa miłość przezwycięży wszystko nawet
pandemię...pozdrawiam świątecznie :)
takie czasy, przednia ironia,
pozdrawiam światecznie:)