Miłość na rowerze
Moja miłość była taka,
zapoznałam cud chłopaka.
Kochał mnie poniekąd szczerze,
jeździł do mnie na rowerze,
kilometrów trochę było,
"och żeby się opłaciło".
Dawał róże, czekoladki,
jakieś bluzki,bibeloty,
tych prezentów dał od licha,
miał nadzieję, że pobzyka.
Ale ja nie byłam głupia,
chociaż miłość taka cudna,
co tam szmatki, czekoladki,
seks po ślubie byłby gładki.
Biedak jeździł chyba z tydzień,
niby motyl, ten admirał,
chciał zapylić bardzo szybko,
lecz nie ze mną takie disco.
Moja babcia wciąż mawiała,
" dziecko ładna miska
jeść nie dała,
nie daj się pięknemu skusić,
bo urośnie tobie brzuszek,
a on nogi za pas weźmie
i nie znajdziesz nawet w lesie."
Babcia dobrze doradziła,
byłam mądra już dziewczyna,
więc w obroty wzięłam jego -
- ślub, lub spadaj mój kolego!
Nie pofikasz więcej ze mną,
więc się nie sil na daremno,
najpierw do kościoła ruszaj,
z kwiatów zrobię cud wianuszek.
Gdy powiemy "tak" w urzędzie,
będziesz fikać ile wejdzie,
i zapylać mnie codziennie.
Biedny chłopak się wystraszył,
bo przestraszył się kamaszy,
zabrał rower w sekund pięć,
uciekł tam gdzie rośnie pieprz.
Komentarze (113)
wiersz miły ale zauroczenia nie było myślę ze warto
się starać o ciebie o wiele więcej i nie rezygnować bo
warto poznać wtedy piękne uczucie
Przeczytałam z przyjemnością i uśmiechem.
Wesolutko :))))
hahaha...to ci odważny narzeczony, milo z rana
poczytać i się uśmiechnąć:) Uściski :)
Uśmiechnęłam się, pouczająco i z humorem:)
hahahaha
na wesoło i z doskonałym wyczuciem rytmu - na temat
roweru to znam kawał o Ptysiu i Balbinie - a le tu na
forum nie uchodzi....a wiersz bardzo się podoba -
extra
hehhehe:)
Olu! Swietny rytm:)
Wyszła na prawdę super satyra o pierwszym razie, choć
muszę przyznać, że się nie zgadzam z czekaniem do
ślubu:)
Ale jak babcia prawi, sześciolatka słowa są mało
ważne:)
Jesteś coraz lepsza w tym swoim pisaniu, podoba się!
Ja jeździłem samochodem
to złapałem ją na brykę
teraz fika... +++
Pozdrawiam
Olu
gdzie Ty biegasz
emcio u mnie się żali.
Mam propozycję, ale zobaczę co to jest? Żyć muszę z
czegoś, zapasy się kiedyś skończą. Czekamy na Twój
powrót. Powodzenia
A po co do pracy ;)...
A tak poważnie, to ja też muszę w końcu pozamykać
stare sprawy, bo na dłuższa metę tak się nie da. I
poszukać nowej "roboty":D
Oj Inna- szkoda, ja chyba pójdę do pracy. Pozdrawiam
Cię serdecznie
Olu humorek dopisuje jak widzę. ;D
Cyklista - tchórz :D
Nie było mnie, a jutro znowu wyjeżdżam ;(
Mam ogromne zaległości
żeby brzuszka nie było:):). Pozdrawiam marikarol
Wciągnął, czytałam na wdechu i z rozczapierzoną...ale
po co ta babcia doradzała... Pozdrowionka