Miłość w obrazie van Gogha
kiedy przynosisz słoneczniki
skradzione słońce nad podłogą
rozpalasz iskry fleszem dłoni
i wszystkie gwiazdy tańczyć mogą
na szklanych górach
z słodkich min
wskakuję w obraz
ten w van Gogha
i z dreszczem snuję w galaktyce
wiruje serce i podłoga
otwarte niebo noc z księżycem
by rankiem strącić
złoty sen
a potem wkładam płaszcz natchniony
w słonecznej sukni wpływam w dzień
i wokół snują się van Goghi
bo w słonecznikach widzę cię
darujesz miłość w kilku słowach
i złotą wstążką wiążesz dni
sypiam w nastroju
i ogrodach
w ramionach mistrza
w magii chwil
***
17 luty 2008 g. 12 , 59
...i pozostaniesz mistrzem magii co mnie zamyka kluczem słowa Ty jak pelikan w bieli żagli malujesz obraz by od nowa ukryć swą miłość w tęczy z mgły...
Komentarze (20)
Czytałam biografię mistrza-długo nie mogłam
zapomnieć...zaskakujące, że człowiek tak głęboko
zraniony i wielki zasłynął po śmierci głównie z takich
niewninnych słoneczników-piękne metafory,delikatnoś i
zachwyt nad obrazem i sztuką ...rozpoznałam w
dziewczynie z wiersza jedną z bohaterek ksiażki
Bardzo ładnie Ewo oddajesz klimat piekna
obrazu.Zadziwiające poczucie piękna, oddane
wierszem.Szkoda ze ten obraz, jest w Japoni, chodzi
oczywiście o 12 słoneczników Van Goga- to one sa
bezcenne, choć namalował inne słoneczniki chyba 3
sztuki i 5 sztuk.
masę metafor, zgrabnie ujętych w wiersz :) i do teo
mój ulubiony obraz ...
To zatanczymy z panna ...Nie lubie slonecznikow ale te
twoje skradzone sloneczka sa sliczne. Jest w nich tyle
milosci i radosci, ze przyjrze sie slonecznikom
jeszcze raz- moze mi sie odmieni
Ach Diabi, słoneczniki to naprawdę małe słońca, i na
obrazie, i w wazonie. Rozjaśniłaś swoim wierszem
dzisiejszy dzień.