Miłośc śmiercią
I cisza pozagrobowa
I szmer szeptanej modlitwy
I zapach liści opadłych
dni wczorajszych
Kładą sie na kamieniach piersiowych
tłuchonych młotami przez
zakochanych górników
I blask anielskich skrzydeł
I czerń niewidomego nieba
I smak minionej nocy
W chłodnej otchłani wody bezdennej
toną powierzchnią sącząc
coraz to nowe słone krople
I świat nieznośny
I świat niecałkiem tak senny
I lekkośc kleksów atramentowych, co
bez wahania
na mój pergamin rzucasz
spisujesz mój testament
Wyryją na mej cmentarnej płycie: Spoczywa już smutek pod dywanem zielonym, a wszyscy wiedzieliśmy miłośc uśmierci nas powoli i nie spoczywają tutaj nasze serca w ciasnych trumnach nie było dla nich miejsca Bóg dał nam skrzydła prawie tak piękne jak te anielskie Pokochaj mnie teraz tylko spojrz w przestworza niebieskie tam nas znajdziesz
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.