Miłosne połączenie...
Będąc na spacerze w lesie spotkałam dwa drzewa.... Połączone.... Jak wygladały, dokładnie opisałam....
A oni,
nadal w swej miłości,
trwają wiecznie, razem, w jedności.
On poteżny opleciony delikatnymi
jej ramionami czule splecionymi.
Ona, smukła, jakże niska,
lecz tam bardzo jego sercu bliska.
Patrz,
ona usycha z tęsknoty.
Czy wśród takiego uczucia, są jeszcze
kłopoty?
Tak
Ona tęskni do zrozumienia,
do akceptacji otoczenia.
My, ludzie wiecznie zabiegani
myslelismy "Pasożyt, biedaka rani"
A to przecież natura ich stworzyła,
natura ich miłością na wieki okryła....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.