mój Anioł...
Tak często nadużywa tego słowa, że traci
swój smak... Puste i przebrzmiałe wciąż
odbija się echem... koch... kocha...
Cię.... tylko Ciebie... kocham...
mocno....
Marny dźwięk ... Teraz tylko one mnie
ukołyszą do snu... wiecznego snu....
A gdy otworzę w końcu oczy Ty odejdziesz
razem z mgłą nocy i pozostaniesz lekką
smugą na oknie...
Ja wiem, że byłeś! Przykryłeś mnie puchem
swoich skrzydeł i dałeś namiastkę
bezpieczeństwa, płochej radości i głośnie
donośnego spokoju.... Napoiłeś od nowa jego
słowa i zabrałeś ich sens ze sobą...
Dlaczego na tak krótko....
Noc noc noc
Tylko tego pragnę! Przywróć mi skrzydła
i podaj dłoń, bym mogła odejść stąd...
Kocham.... tylko Ciebie.... mocno...
kocham...
Mój Aniele!
czasem nie jestem pewna... noc mym wybawieniem...........
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.