Mój dom
Jest takie miejsce, gdzie
powracam myślami zawsze.
To dom i strony rodzinne.
W moim sercu na stałe
są zakotwiczone.
Przeżywałam tam chwile
dobre i złe.
Każdy kącik przypomina
atmosferę przytulności,
bliskości.
To gniazdo bezpieczeństwa
i miłości.
Doznawanej życzliwości, czułości,
troskliwości i serdeczności.
Tu kształtował się mój kręgosłup
moralny.
Starałam się, by taki dom był
też dla mojej rodziny.
Ciepły, radosny i otwarty,
szczery i szacunku warty.
Pragnę, by każdy wracał do niego
stęskniony.
Tu będzie obdarzony miłością,
szczęściem i spokojem ducha.
Komentarze (16)
To wielkie szczęście mieć taki dom.
Każdy dom powinienem być dla nas azylem, miejscem, do
którego wraca się zawsze z ochotą i radością.
Ja wróciłam do domu, tylko rodziców już dawno nie ma.
Pozdrawiam :)
tak, wspominam często dom rodzinny
26 lat mieszkałem z moimi bliskimi
Ciepły, fajny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie Krysiu:)
Pięknie o domu rodzinnym... zawsze jest w sercu.
Rodzina jest wielką siłą...
Ciepły, refleksyjny wiersz!
Serdecznie Cię pozdrawiam
Dom pełen serca i miłości,
prawdziwe, rodzinne domowe ognisko = WSZYSTKO!
Pozdrawiam ciepło :)
Wiersz budzi wspomnienia,
nostalgia obejmuje serducho,
wigilijny gwar...,
zawsze spotykaliśmy się wszyscy,
dzisiaj, takie to odległe...
wzruszona,
pozdrawiam serdecznie:))
I tak trzymaj:)))
Wzruszający.. Skłania mnie do własnych refleksji ...
Dzieki za emocje..
Ps
Nie poznałam panią, było fajne profilowe, stało
jeszcze ładniejsze u pani
Pogody ducha i radości! Pozdrawiam ciepło)
Jestem pewien, że i dom, które stworzyłaś i włożyłaś w
niego serce, będzie dobrze i długo wspominany.
Pozdrawiam serdecznie
Też miałam taki dom i nadal mam w sercu.
Miło poczytać :)
Pozdrawiam.
Bardzo ładnie o domu rodzinnym... Ja też coraz
częściej wspominam... Z łezką w oku.
Pozdrawiam ciepło, Krysiu :)
Dom rodzinny, wszyscy go wspominamy.
Mama posadziła kasztanowca, wszysto się zmieniło,
a on stoi ciągle rośnie już sięga nieba.
Ładnie wspominasz swój.
Pozdrawiam serdecznie,
Miłego dnia
Mój rodzinny dom został już tylko w mojej
pamięci...śladu po nim nie ma, a rodzice na
cmentarzu...:( Z gniazda, które założyłam młode
wyleciały jest puste...czas zbierać manatki, bo co ja
tu będę robić sama...pomysły na wypełnianie pustki
powoli się kończą...i ja się też
kończę...ęh...wszystko przemija...do kitu to
wszystko...Pozdrawiam