Mój walc
Moja młodość bezpowrotnie minęła
wiem, że to co najlepsze już dał mi
świat
nie wrócą tamte lata, nie cofnie się
czas
nie zatańczę już na karnawałowym balu
swoich sukni i złotych pantofelków nie
włożę
wyciągam więc z lamusa stary gramofon
winylową, czarną płytę, zamykam oczy
i...
Podchodzi do mnie wytworny Pan
czarny frak, biała mucha, poszetka
dystyngowany krok, uwodzicielski wzrok
z gracją robi lekki ukłon w moją stronę
i moja dłoń spoczywa w jego doni
już po chwili w jego oczy wpatrzona
mocnym uściskiem ramion zniewolona
wiruję w rytmie walca Johanna Straussa
Lekko niczym piórko na wietrze
w takt melodii na trzy czwarte tańczę
słodkie dźwięki chłonę i płynę, płynę
w lustrzanej sali pełnej świateł i barw
wirujemy tak w siebie wpatrzeni
unoszeni na falach zmysłów i nut
szelest mojej muślinowej sukni
tańczący z nami tiulowy, biały szal
a na rzęsach radości i wzruszenia łza
Niech dźwięki muzyki nie milkną
niech rozbrzmiewa ten walc
czar tej chwili niech trwa i trwa
choć tylko w moich marzeniach
Komentarze (34)
Wytwornie, marzycielsko, romantycznie....Pięknie:)
Jak dobrze Halszko, że się z nami podzieliłaś tym
marzeniem. Pokazałaś, że w duszy możemy mieć wszystko,
czego zapragniemy.
Ja swoją polanę w lesie, Ty lustrzaną salę :)
Pozdrawiam ciepło.
Na szczęście wspomnień i marzeń nikt nam nie zabierze.
Wzruszający piękny romantyczny wiersz. Pozdrawiam
cieplutko:)
Halszko - przepiekny ten walc... ech przypomniały się
takie czasy...
Dziękuję za ten wiersz :)