Moja bezsilność
Stoję na rozstaju dróg.
Dlaczego nie mogę się ruszyć stąd,
chcę uciec zaraz choćby do nikąd.
Nikt nie widzi kajdan,
u kostek moich nóg.
Tylko ja wiem co nadal trzyma mnie tu.
Nie mogę stąd odejść... chociaż bardzo
chcę.
Nie mogę odejść, zostać też nie mogę-
nie!
Zamknięta w szklanej klatce...
Pomóżcie mi proszę, nie zostawiajcie mnie
tu.
Niech ktoś w końcu przyjdzie i oszczędzi mi
bólu!
Chcę bić na oślep,
rozbić grube szkło;
rwać na strzępy, kopać i ciąć.
A potem upaść bez życia na bruk
i umrzeć bez dotyku twoich ust...
... dziś po latach mogę zadedykować ten wiersz wszystkim, którzy wciąż oglądają się wstecz, uwierzcie czasem po prostu nie warto...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.